MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Glik specjalnie dla naszej gazety

Marcin Karpiński
Rozmawiamy z zawodnikiem, który doprowadził do remisu z Anglią i jest jedynym Polakiem, który regularnie występuje we włoskiej Serie A.

Rozmawiamy z zawodnikiem, który doprowadził do remisu z Anglią i jest jedynym Polakiem, który regularnie występuje we włoskiej Serie A.

Zagrał Pan przez dziewięćdziesiąt minut w trzech meczach eliminacyjnych. Czy wcześniej selekcjoner reprezentacji Polski, Waldemar Fornalik, oglądał pana we Włoszech, przyjechał, porozmawiał?

Nie prowadziliśmy wcześniej rozmów. W dobie wszechobecnej telewizji i Internetu wiele spraw można szybko sprawdzić i myślę, że na tej podstawie trener dowiedział się o mnie wystarczająco dużo.<!** reklama>

Jak częstsze wyjazdy na kadrę odbierają władze i trenerzy Torino?

Dobrze. Zresztą, nie jestem jedynym graczem powoływanym do drużyn narodowych. W Torino jest czterech takich zawodników. Nie ma z tym żadnego problemu. To nie jest temat, który powoduje jakieś komplikacje, ponieważ mecze odbywają się w terminach UEFA i FIFA, i liga ma w tym czasie przerwę. Mogę powiedzieć, że zawsze jestem gotowy, żeby grać dla Polski.

Czy dobra postawa w ostatnich spotkaniach o punkty otworzyła Panu drzwi do kadry na dłużej?

Ja w niej jestem już trzy lata. Oczywiście, różnie bywało, nie grałem w mistrzostwach Europy, lecz w każdym razie nie czuję się debiutantem. Co będzie dalej, zobaczymy.

Zanim pomówimy o pojedynku z Anglią, chciałbym wrócić do tego, co się działo w Czarnogórze. Co Pan czuł, biegając po boisku w Podgoricy, czy chuligańskie zachowania w pewnym stopniu was zdekoncentrowały?

Muszę przyznać, że trochę nas to przerosło, choć już przed spotkaniem byliśmy uczulani na to, że będzie gorąco i różne ekscesy mogą mieć miejsce. Bez względu na to, mecz był dla nas udany. Na trudnym terenie wywalczyliśmy cenny remis. To było najważniejsze.

Mecz z Anglią zapamięta Pan z kolei na długie lata. Najpierw skandal z dachem, potem bramka na wagę punktu...

Rzeczywiście, trochę się działo. Mimo wszystko były to dla mnie bardzo miłe chwile. W przyszłości na pewno będzie co wspominać.

Komentarze po spotkaniu z Anglią były jednak jednoznaczne: powinniście wygrać.

Również sądzę, że byliśmy lepszym zespołem i mogliśmy pokusić się o całą pulę. Cieszmy się jednak z tego, co mamy. Jesteśmy na początku eliminacji i przed nami wiele meczów do rozegrania Jeśli w kolejnych będziemy prezentować się tak, jak w spotkaniu z Anglią, to powinniśmy być optymistami.

Czy w ostatnich dniach wzrosła Pana popularność?

Bramka zdobyta w takim meczu z pewnością pomaga i w pewnym sensie piłkarz staje się bardziej znany. Ale jakoś specjalnie o tym nie myślę. Uważam, że liczy się dobro drużyny i punkty, które są potrzebne, żeby pojechać na mundial do Brazylii.

A ucieszył się Pan, że towarzyska potyczka z RPA została przeniesiona z Bydgoszczy do Warszawy?

Jeśli pyta pan o to, czy to miało dla nas jakieś znaczenie, to miało tylko w takim sensie, że byliśmy zgrupowani w jednym miejscu i uniknęliśmy dodatkowych podróży.

Jak Pan ocenia obecną reprezentację. To wciąż melodia przyszłości, czy zespół, który może ogrywać tuzy europejskiego futbolu?

Trudno mi o tym mówić, bo jestem częścią tej drużyny. Ale patrząc na to, jak prezentowaliśmy się w dotychczasowych grach, należy powiedzieć, iż możemy powalczyć z każdym. Czarnogóra i Anglia mają w swoich składach bardzo dobrych zawodników, a mimo to, nie dały nam rady. Potrafimy grać jak równy z równym, a czasem nawet przewyższać rywala. Wiele wyjaśni się już wiosną przyszłego roku po potyczce z Ukrainą.

Na co szczególnie zwraca uwagę Waldemar Fornalik?

Jeśli chodzi o dyscyplinę, to każdy z nas jest zdyscyplinowany, bo tego wymaga profesjonalne podejście do futbolu. Trener przykłada natomiast dużą wagę do taktyki, do przygotowania się pod konkretnego przeciwnika.

O polskiej piłce mówi się raz dobrze, innym razem źle. Jak Pan postrzega poziom naszej ligi? Co należy zrobić, abyśmy zaczęli doganiać Europę, i żeby polskie drużyny nie odpadały z europejskich pucharów?

Trudne pytanie. Nie siedzę w tym już od paru lat. Ciężko mi też to oceniać na podstawie tego, co mówią moi koledzy.

A Pan chciałby pewnie osiąść we Włoszech na dłużej?

Piłkarz w swoim życiu nigdy nie wie, co przyniesie jutro. Owszem, czuję się tu dobrze, mam jeszcze ważny kontrakt, ale nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć.

Ostatnie tygodnie są dla Pana udane. Po bramce z Anglią, zaliczył pan trafienie w spotkaniu z Lazio...

Cieszę się, że udało mi się to w tak ważnym meczu. A już niebawem derby z Juventusem... Staram się jednak skoncentrować na najbliższych zawodach, bo każde kolejne są tak samo ważne.

Zbigniew Boniek w kilku wywiadach stwierdził, że za każdym sukcesem mężczyzny stoi kobieta. Czy w Pana przypadku jest podobnie?

Moja mama i żona pomogły mi naprawdę dużo, żebym był w tym miejscu, w którym teraz jestem. Tak, mogę powiedzieć, że w moim przypadku jest tak samo.

Dziś towarzyskie spotkanie z Urugwajem. Czego kibice mogą się po was spodziewać?

Fajnie byłoby zakończyć rok zwycięstwem. Ale nie mieliśmy czasu na przygotowania. Mogliśmy przeprowadzić jedynie rozgrzewkę, bo jeszcze w weekend graliśmy w lidze.


Sylwetka

Dojrzał do Serie A

24 lata, obrońca, wychowanek MOSiR Jastrzębie Zdrój.

Kluby: Horadada (Hiszpania), Real Madryt C, Piast Gliwice, Palermo, Bari, Torino.

Grał w reprezentacji Polski do lat 19 i 21.

W pierwszej reprezentacji rozegrał 14 meczów i strzelił 2 gole.

Wcześniej zdobył dwie bramki we włoskiej Serie B i dwie grając w Piaście Gliwice.

31.10.2012 r. strzelił gola w Serie A (w Lazio)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!