Mieszkaniec kruszwickiego Zagopla oskarża
kierowanie pod wpływem alkoholu i odbija się od drzwi kolejnych
instytucji. Obsługujący miejski monitoring strażacy chwalą, że
bardzo pomaga on w utrzymaniu bezpieczeństwa. Innego zdania jest
Karol Siarkowski, który chce ukarania mężczyzny, któremu zarzuca
kierowanie autem po pijanemu.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 200943" >
Było lipcowe wczesne popołudnie. W
mieszkaniu przy ul. Kujawskiej doszło do szarpaniny pomiędzy dwoma
mężczyznami. Jak później ustalono, jeden z nich miał grubo ponad
2 promile.
- Będąc w stanie nietrzeźwym
przyjechał samochodem do mojego mieszkania i wszczął awanturę.
Wygłaszał groźby pozbawienia mnie życia, które zbudzają
uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione – napisał dwa dni po
incydencie Karol Siarkowski w piśmie do kruszwickiej policji.
Poprosił jednocześnie, aby
postępowanie prowadziła inna jednostka, bowiem mężczyzna, którego
oskarża, jest byłym policjantem. - Może mieć to istotne znaczenie
w obiektywnym rozpatrzeniu tej sprawy – argumentował.
Prokuratura postępowanie jednak pod
koniec września umorzyła. Przekonały ją wyjaśnienia drugiego
uczestnika szarpaniny, który wyjaśniał, że samochód zaparkował
wcześniej, a dopiero później spotkał się z kolegami i pił z
nimi alkohol.
<!** Image 3 align=middle alt="Image 200943" >
- Z zebranego materiału dowodowego
wynika jednoznacznie, że był pod wpływem alkoholu. Brak jest
jednak dowodów świadczących o tym, by po wypiciu alkoholu kierował
samochodem – ocenia prokurator Mirosława Malka-Nowak, która
napisała także w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu postępowania, że
„do oceny zeznań złożonych przez Karola Siarkowskiego należy
podejść z duża ostrożnością”.
Sprawa ma bowiem drugie dno –
osobiste – o którym nie wypada pisać. W każdym razie wygląda na
to, że obaj panowie nie pałają do siebie sympatią z konkretnego
powodu.
Zarzuty mógłby ewentualnie
potwierdzić zapis monitoringu, bowiem oczyszczony z zarzutów
mężczyzna parkował tuż przed kamerą. Jakość obrazu jest jednak
podobno bardzo kiepska.
- Jest w bardzo słabej rozdzielczości,
co uniemożliwia wykorzystanie go do weryfikacji twierdzeń Karola
Siarkowskiego czy też podejrzanego – ocenia Mirosława
Malka-Nowak.
Kruszwiczanin jest tym zadziwiony, bo
wspomina, że to był piękny i słoneczny dzień, a kamera
zainstalowana na bloku obok powinna wszystko wyraźnie „widzieć”.
Złożył więc zażalenie do Prokuratury Okręgowej. - Prokuratura
wykręca się słabą rozdzielczością profesjonalnego sprzętu –
argumentuje.
Tam niczego nie wywalczył, ale nadal
wysyła listy. Napisał do Komendy Wojewódzkiej Policji. - W
zaistniałych okolicznościach i ustalonym stanie faktycznym
zachowanie funkcjonariuszy było właściwe i w pełni uzasadnione –
odpisał mu szef wydziału kontroli podinsp. Wojciech Jurgielski.
Odpowiedzi z Prokuratury Generalnej, od
Rzecznika Praw Obywatelskich, ani z telewizyjnego programu „Uwaga”
jeszcze nie otrzymał.