https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Już taka psia natura, że szczeka

Jakub Ignasiak
Od dwóch tygodni Dom Pomocy Społecznej przy ul. Mińskiej ma nowego lokatora. Jest nim kundelek Spajki, który pilnuje bezpieczeństwa. Niektórym jednak przeszkadza.

Od dwóch tygodni Dom Pomocy Społecznej przy ul. Mińskiej ma nowego lokatora. Jest nim kundelek Spajki, który pilnuje bezpieczeństwa. Niektórym jednak przeszkadza.

<!** Image 2 align=left alt="Image 2815" >PROBLEM:

Zgłosił się do nas Czytelnik, który od kilku lat jest mieszkańcem Domu Pomocy Społecznej, przy ul. Mińskiej. Dwa tygodnie temu w placówce tej pojawił się nowy lokator - pies Spajki. Jest kundlem, który budzi respekt z racji swego wzrostu. W nocy biega luzem pod nadzorem dozorcy po całym terenie, a za dnia (od godz. 5.30), ze względów bezpieczeństwa, zamykany jest w kojcu, który ustawiony jest w odległości 15 metrów od okien kilku lokatorów. Pies, który nie oswoił się jeszcze z nowym domem, czasami wyje, kiedy jest zamknięty. Przeszkadza to jednemu z mieszkańców. - Kojec stoi pod samymi oknami - żali się „Expressowi” Henryk Szkaradek. - Co prawda, nie są to moje okna, ale na pewno inni mieszkańcy nie są zadowoleni, kiedy pies zaczyna wyć o godzinie 6 rano. Dlaczego nie można go umieścić gdzieś dalej, na przykład na terenie starej oczyszczalni ścieków, oddalonej od budynków mieszkalnych o kilkadziesiąt metrów.

ROZWIĄZANIE:

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z dyrekcją Domu Pomocy Społecznej. Czy faktycznie mieszkańcy skarżą się na poranne ujadanie i czy można coś z tym zrobić?

- W tym domu mieszkają 93 osoby - wyjaśnia Ewa Zaderecka, dyrektorka placówki. - Pies został do nas sprowadzony za zgodą mieszkańców i z tego co wiem, nikomu nie przeszkadza. Co więcej, wszyscy są bardzo zadowoleni z tego, że tu jest. Nasz teren ma 2,5 hektara i nie sposób w całości go skontrolować. Najlepszym przykładem na to są dwa włamania do budynków gospodarczych, które miały tu niedawno miejsce. Pies jest więc niezbędny. Niestety, jest u nas od niedawna i musi się przyzwyczaić. Dlatego w dzień zamykamy go w kojcu. Mieszka u nas wiele osób niepełnosprawnych i nie wiem, jak zareagowałby na widok kul i wózków inwalidzkich. Poza tym, jesteśmy placówką otwartą i Spajki mógłby kiedyś niepostrzeżenie uciec za bramę. Kojec zaś nie stoi pod samymi oknami. Jest oddalony od budynku o kilkanaście metrów. Pan Henryk nawet nie mieszka w jego pobliżu, tylko w zupełnie innej części budynku. Nad kojcem mieszka pewien niepełnosprawny, który wręcz uwielbia Spajkiego i nigdy się na niego nie skarżył. Poza tym, pies musi być w pobliżu budynków, żeby mógł swoim szczekaniem informować personel o ewentualnych intruzach. Gdybyśmy przenieśli go nad kanał, wówczas nikt by go nie usłyszał.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski