Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pluskwy w mieszkaniu na osiedlu Bohaterów w Bydgoszczy. Trudno się ich pozbyć

Jarosław Więcławski
Jarosław Więcławski
Pluskwy to problem, którego nie jest się łatwo pozbyć.
Pluskwy to problem, którego nie jest się łatwo pozbyć. unplash.com
Pani Ania z osiedla Bohaterów w Bydgoszczy na jednej z grup w mediach społecznościowych zwróciła się do sąsiadów o pomoc. W jej mieszkaniu pojawiły się pluskwy, których pozbycie się nie jest prostym zadaniem.

– Myślałam, że to tylko plotki, ale jednak nie. Osiedle Bohaterów, inwazja pluskiew, ponoć włażą przez okna, balkony. W życiu nie miałam z nimi do czynienia. Mamy tylko nowe meble, a te paskudy urzędują sobie w kanapach i gryzą wszystkich bezlitośnie (ponoć nie lubią zapachu chmielu). Macie jakieś sprawdzone sposoby na tych skubańców? Syn i ja cali pokąsani, gorzej niż przez komary na Mazurach – napisała pani Anna na forum Fordon na co dzień.

Aby rozwiązać problem, skontaktowała się z administracją osiedla. Blok podlega pod Fordońską Spółdzielnię Mieszkaniową. W administracji usłyszała, że jeżeli problem występuje tylko w jednym mieszkaniu, to należy rozwiązać go indywidualnie. Sprawy jednak nie zlekceważono i poproszono ją o wywiad u sąsiadów. Administracja cały czas jest w kontakcie z mieszkanką.

Jednych nie zastałam, część nie była chętna do rozmowy, a inni mówili, że nie mają takiego problemu. Pewnie nie wszyscy też wiedzą, jak wygląda pluskwa. Mieszka u nas wiele starszych, samotnych osób. Jedna z pań cierpi też na syndrom zbieractwa – opowiada nam bydgoszczanka.

Sąsiedzi nic o pluskwach nie wiedzą, ale po wpisie do pani Ani zgłosiło się wiele osób z osiedla, które również mają podobny problem w swoich mieszkaniach. – Nam udało się go rozwiązać, bo zauważyliśmy go stosunkowo wcześnie. Zastosowałam środki chemiczne plus parownicę. Wyrzuciłam kanapę, choć była kupiona rok temu. Po tej historii z pogryzieniami nie chcę ryzykować, że coś tam jeszcze w szczelinie zostanie – stwierdza.

Na razie problem zniknął, ale pani Ania planuje powtórzyć procedurę tępienia szkodników. W spółdzielni ostatnio nie zanotowano podobnych zgłoszeń, ale każde traktowane jest poważnie.

– Jeżeli otrzymujemy sygnał o prusakach, pluskwach czy karaluchach, reagujemy natychmiast. W przypadku piwnic czy klatek jest to prostsze niż w przypadku mieszkań. Jesteśmy w stanie z własnych środków zdezynfekować części wspólne, natomiast do mieszkań lokatorzy muszą wpuścić firmy dezynfekujące i za to zapłacić – tłumaczy Zbigniew Sokół, prezes zarządu FSM.

Pani Ania na razie poradziła sobie z pluskwami, ale prezes w przypadku powrotu problemu, zachęca do kontaktu i zapewnia udzielenie pomocy. Fakt, że mieszkańcy nie zgłaszają takich spraw nie oznacza, że w żadnym innym mieszkaniu nie muszą się z tym borykać. Wiele osób nie chce przyznać się do tego, że pojawiło się u nich jakieś robactwo, choć powód jego pojawiania się bywa różny i musi mieć związku z brakiem porządku.

– To wciąż wstydliwy problem, a w takich sytuacjach trzeba reagować natychmiast. Opóźnienie działania powoduje, że paskudztwo rozmnaża się w ciągu geometrycznym. Jeżeli w budynku wielorodzinnym zaczyna się taki problem, musimy współpracować z mieszkańcami – tylko wspólna walka pomoże go rozwiązać – zaznacza prezes.

Jak mówi, ma to również przełożenie na kwestie finansowe, bo jeżeli nie wyeliminuje się źródła problemu, to za jakiś czas powróci, a to oznacza dodatkowe koszty, które w końcowym rozrachunku poniosą sami mieszkańcy.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera