https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Już nikt nie musi, a wiele chce

Paweł Antonkiewicz
O pierwszych latach działalności Koła Gospodyń Wiejskich w Ślesinie nie przeczytamy w kronice. Bieżące spisywanie jego dokonań rozpoczęło się bowiem dopiero przed dziesięcioma laty.

O pierwszych latach działalności Koła Gospodyń Wiejskich w Ślesinie nie przeczytamy w kronice. Bieżące spisywanie jego dokonań rozpoczęło się bowiem dopiero przed dziesięcioma laty.

<!** Image 2 align=right alt="Image 51386" >Na kartach kroniki, którą zapoczątkowała Alina Fac - przewodnicząca koła do marca tego roku - znaleźć można tylko nieliczne informacje z pierwszego czterdziestolecia jego historii, rozpoczętej 25 listopada 1958 roku w Szkole Podstawowej.

Zakładamy koło

- Kierownik szkoły wezwał wtedy do siebie młodą nauczycielkę matematyki Marię Łapkiewicz i polecił jej stworzenie Koła Gospodyń Wiejskich - tak wspomina swoją rozmowę podczas jubieluszu z ówczesną przewodniczącą Marią Łapkiewicz (dzisiaj Ostrowską) obecna - Sylwia Fac.

Nauczycielka z zadania się wywiązała, co było wówczas o tyle łatwe, że kto nie był w kole, nie miał szans na otrzymanie dzielonych przez państwo dóbr, na przykład pasz.

<!** reklama left>- Moja mama, która w następnym roku została przewodniczącą, notowała w zeszytach, kto zapisał się na kurczaki i pasze - wspomina Maria Grzeszczak. - Pamiętam, że pewnego roku wszyscy brali indyki, bo gdzieś zapadły takie decyzje. Spotkania odbywały się w naszym domu przy Kazińskiej. Organizowane wtedy były konkursy na uprawy nowych warzyw - wtedy poznałam brokuły - i na najładniejszy ogród.

Koło dzieliło też - między swoich, było więc ich sporo - drzewka owocowe, krzewy i kwiaty. Były też konkursy organizowane pod innym hasłami: „Więcej mleka wysokiej jakości”, „Więcej owoców, warzyw i kwiatów”. Panie spotykały się też na kursach haftu, kroju i szycia, gotowania i garmażeryjnych. Organizowały wycieczki po kraju. Kołem kolejno kierowały: Maria Łapkiewicz, Maria Skrzypińska, Stanisława Kowalska, Władysława Jędrzyńska, Irena Kowalska, Teresa Mitłaszewska, Gertruda Maćkowiak, Alina Fac, Sylwia Fac.

Dla nas i Ślesina

Kiedy sytuacja w kraju się zmieniła i dóbr nie trzeba było już urzędowo dzielić, z koła ubyło członkiń. Dziesięć lat temu było ich 40, teraz są 33.

- Zmienia się zakres naszego działania - informuje Sylwia Fac. - Tradycyjne dbamy o kultywowanie starych obyczajów - przygotowujemy wieńce i stoiska dożynkowe, jesteśmy widoczne na wszystkich sołeckich uroczystościach, przypominamy receptury regionalnych potraw. Nadal prowadzimy różne kursy. Teraz uczymy się pozyskiwania funduszy z zewnątrz. Nasza satysfakcja wynika z tego, że robimy to, co lubimy, a dodatkowo zyskać na tym może nasz Ślesin.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski