W nakielskim amfiteatrze Zespół Pieśni i Tańca „Krajna” obchodził jubileusz 35-lecia istnienia.
<!** Image 2 align=none alt="Image 197794" >
Z ELŻBIETĄ KORNASZEWSKĄ-ROGACKĄ, wieloletnią szefową Zespołów Pieśni Tańca - najpierw „Krajny”, a obecnie „Ziemi Bydgoskiej” rozmawia Wojciech Romanowski.
Od zawsze pamiętam Elę Kornaszewską związaną z tańcem.
Myślę, że jestem kojarzona z tańcem, kulturą ludową i narodową a
„Ziemia Bydgoska” to kwintesencja mojej pracy. Swoją działalność
zawodową rozpoczęłam 36 lat temu w Domu Kultury w Nakle, któremu
szefował mój śp. tato, Zygmunt Kornaszewski - obecnie patron honorowy
domu kultury.
Zaczynałaś od „Krajny”, ile to już lat?
W roku 1977 założyliśmy Zespół Pieśni i Tańca „Krajna” i w ten sposób
spełniłam marzenia mojego ojca, a jak się później okazało - także i
swoje& Związek z regionem Krajny i Kujaw być może spowodował, że
wybrano mnie na matkę chrzestną masowca m/s „Kujawy”, któremu to imię
nadawałam w Tianjin w Chinach. Początki wcale nie były łatwe,
zaczynaliśmy działalność w regionie, który nie jest szczególnie bogaty w
tańce i pieśni. „Krajna” jest w dalszym ciągu nieodkryta i mało
rozpoznawalna etnograficznie. Nie było tradycji, więc musieliśmy ją
niejako odtworzyć.
Rozumiem, pomysł był, a skąd wzięli się członkowie zespołu?
Zaczęłam od werbowania młodzieży do grupy tanecznej, kapeli, chóru.
Nie było łatwo, folklor nie był w modzie. Ale jednak ruszyło, pojawiły
się pierwsze stroje krajeńskie, pałuckie. Początkowo 6, później 8, 10,
aż wreszcie 12 par tanecznych. Podobaliśmy się. Koncerty w mieście,
regionie, wyjazdy zagraniczne. Zaczął się tworzyć trzon zespołu, ludzie
garnęli się do nas, najzdolniejsi i najwytrwalsi zostawali, inni byli
tylko epizodem.
Mówiono mi, że tworzyliście rodzinną atmosferę?
Atmosfera, jaką udało nam się stworzyć w zespole, była niezwykła,
przyjacielska. Faktycznie, można ją nazwać rodzinną. W okresie, kiedy
pracowałam z zespołem - do 1990 roku - zawiązało się osiem małżeństw,
sześć z nich brało udział w koncercie jubileuszowym - 2 pary są za
granicą. Wśród nich jest także moja siostra Hania, która opiekowała się
grupą dziecięcą, a obecnie prowadzi duży zespół polonijny w USA.
Skąd pomysł na udział w koncercie jubileuszowym byłych członków zespołu?
Do koncertu jubileuszowego zostaliśmy zaproszeni przez obecną
kierownik zespołu - Monikę Kochanowską. Dawni członkowie zespołu
utworzyli komitet organizacyjny, któremu szefowała Łucja Wachowiak,
zaprosili mnie do współpracy. Powiadomili innych, z którymi mieli
kontakt i tak zaczął się łańcuszek informacyjny. Próby zaczęliśmy od
kwietnia, spotykaliśmy się w soboty lub niedziele na 2-3 godziny, dwa
razy w miesiącu. Na początku nie było łatwo& Niektórzy ostatni raz
tańczyli 27 lat temu!
Czy trudno było zebrać dawnych tancerzy?
Zebrała się całkiem spora grupa - 14 par. Od kwietnia
przygotowywaliśmy program taneczny i wokalny regionu Krakowiaków
Wschodnich. Zebrali się ludzie niezwykli, a atmosfera na zajęciach była
wspaniała. Ciężkim treningom towarzyszyły radość i wspaniały klimat.
Wspominaliśmy koncerty i wyjazdy - a było co wspominać - wzruszające
spotkanie z Janem Pawłem II w Castel Gandolfo, przygody w Turcji i na
Sycylii, spotkanie z bractwem wina we Francji czy występy w Walii.
Dopełnieniem prób było zgrupowanie weekendowe w Sypniewie za Złotowem,
gdzie udało się nam przedstawić cały program podczas koncertu galowego
na scenie nakielskiego amfiteatru.
Słyszałem, że w koncercie galowym wystąpili ludzie najróżniejszych profesji ?
Wspaniali tancerze to ludzie różnych zawodów: biznesmen, nauczyciel,
lekarz czy listonosz na scenie stworzyli wspaniałą wspólnotę
artystyczną. Piękni, w ludowych strojach, ciągle młodzi, uśmiechnięci i
dynamiczni. Dla mnie było to ogromnie ważne przeżycie, po wielu latach
ponownie „moja stara” Krajna z taka samą energią, ale jaka dojrzała na
scenie!
I publiczność dopisała...
O tak. W wypełnionym amfiteatrze publiczność - jak kiedyś - na
stojąco nagradzała brawami wspaniałych tancerzy, nie zapominając o
kapeli i śpiewających, którzy pokazali, że wspólna pasja która ich
połączyła przetrwała tyle lat i na nowo odżyła - nawet jeśli była przez
chwilę uśpiona. Mamy nadzieję, że ta energia udzieliła się obecnie
pracującej grupie. Zależało nam, aby przez ten pokaz przypomnieć
organizatorom życia kulturalnego w Nakle, że taki zespół działa, że
trzeba te działania oparte na pasji wielu ludzi wspierać. Jest to wielka
wartość, która ma szanse przetrwać i dobrze służyć krajeńskiej lokalnej
społeczności.
Po jubileuszu „Krajny” czas na „Ziemię Bydgoską” ?
„Ziemia Bydgoska” stała się moim następnym dzieckiem. Los tak
sprawił, że 22 lata temu rozpoczęłam współpracę z nowym zespołem i tak
jest do dzisiaj.
Czy w domu ta miłość jest tolerowana ?
Jestem osobą szczęśliwą, wspieraną przez moją cudowną rodzinę, męża,
który pokochał mnie, jak żartuje - w pakiecie z folklorem, dziećmi i
wnuczkami. Jestem szczęśliwa także dzięki otaczającym mnie przyjaciołom,
którym jestem niesłychanie wdzięczna za wsparcie.
To może zobaczymy na wspólnym koncercie oba nasze regionalne zespoły ?
Myślę już o takim koncercie „starej” „Krajny” i „Ziemi Bydgoskiej”.
Mam konkretny pomysł na wzbogacenie naszych koncertów świątecznych
suitą, wykonaną przez Krajniaków i wspólne śpiewanie kolęd.
Zobacz galerię: Jubileusz "Krajny"