Joanna Dittmann z Lotto Bydgostii: Chcę powalczyć o miejsce w dwójce podwójnej

Dittmann w igrzyskach olimpijskich w Tokio wiosłowała w czwórce bez sternika, która zajęła w finale 6. miejsce. W ubiegłym sezonie postanowiła rywalizować o miejsce w reprezentacyjnej osadzie w wiosłach krótkich, dołączając wraz Olgą Michałkiewicz do wicemistrzyń olimpijskich w czwórce podwójnej Marty Wieliczko i Katarzyny Zillmann.

Pierwsze starty w PŚ nie wypadły pomyślnie. Czwórka w Pucharach Świata nie kwalifikowała się do finału A. Ze względu na kontuzję Zillmann, wioślarka Lotto Bydgostii - wraz z Wieliczko - w mistrzostwach Europy w Monachium wystartowała w dwójce podwójnej, zajmując obiecującą, 6. lokatę. We wrześniu w mistrzostwach świata w czeskich Racicach, już z Wieliczko, Zillmann i Katarzyną Boruch, zajęła jednak w czwórce dalekie, 11. miejsce.

Po zakończonym sezonie doszło do sporych roszad w pionie szkoleniowym zajmującym się dotychczas wioślarkami. Z prowadzenia kadry wioseł krótkich zrezygnował trener Jakub Urban, tak samo postąpił Michał Kozłowski odpowiadający za wagę lekką, a wiosła długie przejął Wojciech Jankowski, przez wiele lat pracujący z wioślarzami. Kobieca kadra wioseł krótkich właściwie przestała istnieć, bo Wieliczko z Zillmann dołączyły do grupy doświadczonego szkoleniowca Aleksandra Wojciechowskiego odpowiadającego za męskie wiosła krótkie, a Dittmann i Michałkiewicz przeniesione zostały do wioseł długich.

W rozegranych we Wrocławiu mistrzostwach kraju w wiosłowaniu na ergometrach Dittmann zdobyła srebrny medal. Przegrała nieznacznie z Wieliczko, a wyprzedziła Zillmann. Później nie pojechała na zgrupowanie do Szczyrku. Nie znalazła się też w składzie na wyjazd do portugalskiego Lago Azul.

- Na razie zrezygnowałam ze szkolenia centralnego. Do wiosennych regat kwalifikacyjnych będę przygotowywała się w klubie pod okiem Michała Kozłowskiego. Postanowiłam bowiem walczyć o miejsce w reprezentacyjnej dwójce podwójnej, do której przymierzane są Wieliczko z Zillmann - wyjaśnia Dittmann. - O mojej decyzji poinformowałam trenera Jankowskiego i Wojciechowskiego. Od tego drugiego dostałam „zielone światło”. Wszystko rozstrzygnie się na wiosnę na wodzie. Wiem, że to dość ryzykowne wyzwanie, lecz uważam, że warto. Przede mną dalsza ciężka praca, która mam nadzieję, przyniesie pozytywne efekty.

A ten sezon dla wioślarzy będzie bardzo ważny, gdyż w mistrzostwach świata w Belgradzie powalczą nie tylko o medale, a przede wszystkim o olimpijskie kwalifikacje do igrzysk w Paryżu.