Telefony, pisma, pozwolenia i dopinanie wszystkiego na ostatni guzik - tak wygląda przeciętny dzień Adam Tchórzewskiego, który opowiada o swojej pracy w Nakielskim Ośrodku Kultury. <!** Image 2 align=none alt="Image 203249" sub="Amfiteatr i jego teren ożywa kilka razy do roku, na przykład przy okazji festynu wojskowego / Fot. Iwona Matusiak">
Podobno Pana hobby to filmy?
Lubię oglądać filmy i również tym zajmuję się w mojej pracy. Trochę udało się podnieść tę dziedzinę z upadku, który następował w ostatnich latach. Zwykle ściągamy do nas filmy znane, bo na takie jest największy popyt. Środki na ten cel mamy raczej skromne. Chciałoby się pokazywać coś bardziej ambitnego, ale generalnie mało ludzi przychodzi na filmy, więc musimy kierować się ich upodobaniami. Często są to produkcje związane z językiem polskim czy historią, na przykład „Katyń”. Zresztą nawet studyjne kina w dużych miastach padają.
Kinomaniakami najczęściej są dzieci?
To się zgadza, w Nakle jest siedem przedszkoli, więc nawet jak organizujemy seans, to dzielimy je na dwie grupy. Dla dzieci często jestem właśnie panem od kina. Dla najmłodszych sprowadzamy też różne grupy teatralne, te mniej i bardziej profesjonalne, jak zawsze wszystko zależy od ceny. Szkoda, że władze poprzedniej kadencji nie wykorzystały okazji, kiedy można było pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej i odrestaurować nasze kino.
Stawia Pan na kulturę?
Moim zdaniem, za dużo w naszym mieście inwestuje się w sport, tego typu obiektów nie brakuje, natomiast na przykład amfiteatr, który wymaga już generalnego remontu, chyba tak szybko się go nie doczeka.
Pieniądze to duży problem.
Bez nich trudno cokolwiek zrobić. Praca w kulturze to nie jest łatwy kawałek chleba. Kiedyś na pewno było łatwiej, zawsze gdzieś w wydziale promocji w ratuszu znajdowały się pieniądze na zorganizowanie dużej imprezy, na przykład z okazji Dni Nakła. Kiedyś nie było problemu, żeby zaprosić do nas na przykład zespół De Mono.
Pieniędzy brakuje, a mieszkańcy mają duże wymagania...
Dokładnie, nakielanie doskonale pamiętają te czasy, kiedy przyjeżdżały do nas gwiazdy, na przykład w latach 90., a ich koncerty były za darmo. Teraz stoimy przed dylematem albo zrobimy coś za darmo, duży koncert, ale tym samym przez kolejne miesiące nie będzie się nic działo, albo będzie to występ płatny, przy czym 10 czy 15 złotych to już dla nakielan często za drogo, albo na przykład w sezonie letnim robić co tydzień czy dwa małe imprezy.
Nie obędzie się też bez sponsorów.
Odkąd tutaj pracuję, zawsze staraliśmy się szukać sponsorów, którzy pomogliby zorganizować imprezę czy ufundować nagrody na jakiś konkurs. Niestety, duży koncert z wielką gwiazdą jest poza naszym zasięgiem. Każdy w Nakle chciałby posłuchać na żywo Maryli Rodowicz czy Bajmu, ale koszt samego koncertu to około 50 tysięcy złotych, do tego specjalne wymagania dotyczące nagłośnienia, hotel i tym podobne.
Jednak mimo to nie brakuje ciekawych wydarzeń w Nakielskim Ośrodku Kultury.
Teraz mamy taki system z firmami czy menadżerami, my im wynajmujemy salę i zajmujemy się dystrybucją biletów, a oni nam za to płacą. My niczym nie ryzykujemy, gdybyśmy mieli wyłożyć pieniądze, a bilety by się nie sprzedały, to byłby problem. A tak, w ten sposób, przez ostatni rok pojawiali się u nas aktorzy z najwyższej półki, jak Andrzej Grabowski czy Ryszard Kotys. Nie brakowało też kabaretów, chociażby Piotra Bałtroczyka czy Jerzego Kryszaka. Już wkrótce będzie można u nas zobaczyć „Klimakterium”.
Kiedyś do Nakla przyjeżdżało też wiele zespołów disco polo.
Trudno jest też trafić w gust, tak żeby dany koncert podobał się wszystkim. Zespoły, które wykonują muzykę disco polo, zawsze mówiły, że w Nakle jest taka ich oaza. Nawet, gdy kończyła się moda na tego typu muzykę, u nas był na nią popyt. Obecnie dużym zainteresowaniem cieszą się imprezy w stylu biesiad, na jednej z nich było 120 osób.<!** reklama>
Podsumowując, praca w kulturze to nie bułka z masłem.
Jest to bardzo specyficzne zajęcie. Pracuje się w weekendy, niemal wszystkie święta. W sezonie letnim często też co weekend były jakieś zabawy lub imprezy, jak nie u nas to na przykład, w którymś z sołectw, których jest przecież 20. Teraz część z nich ma już swój sprzęt, nagłośnienie.
TECZKA PERSONALNA:
Adam Tchórzewski, mieszkaniec Nakła
Od 10 lat pracuje w Nakielskim Ośrodku Kultury, obecnie jako główny animator kultury. Ukończył Wydział Prawa i Administracji na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Urodził i się i mieszka w Nakle, gdzie jest również radnym miejskim.