<!** Image 3 align=none alt="Image 211458" sub="Pracownicy kolei wiele razy przeprowadzali akcje protestacyjne. Przed laty, zdesperowani, zablokowali nawet torowisko. Miejmy nadzieję, że tym razem bez strajku uda się uratować bydgoski zakład [Fot.: archiwum/Dariusz Bloch]">
Warszawska spółka Przewozy Regionalne zamierza zlikwidować jeden z najlepszych zakładów w kraju, który ma swoje sekcje w Bydgoszczy i w Toruniu. Związkowcy dziś spotykają się z marszałkiem.
Kujawsko-Pomorski Zakład Przewozów Regionalnych w Bydgoszczy jest jednym z 16 podlegających warszawskiej centrali.
Spółka, wiedząc o przetargach ogłaszanych przez marszałka województwa na obsługę połączeń kolejowych, jak twierdzą pracownicy, popełniła błąd formalny. Uniemożliwił on K-PZPR przystąpienie do przetargu. Dlatego też, nie mając konkurencji, zgodnie z zasadami prawa, przetarg wygrała Ariva i podpisała kontrakt na najbliższe dwa lata. Pracownicy K-PZPR zaczęli zastanawiać się na tym, co mają zrobić, by przetrwać. Szukali zleceń poza koleją, a załoga zgodziła się nawet na zmniejszenie liczby godzin pracy. Wszystko, niestety, na próżno.<!** reklama>
- Nasz dyrektor otrzymał polecenie z Warszawy. Musi przygotować wniosek o likwidację całego zakładu, który zatrudnia dziś 700 osób - mówi Iwona Gałęska, przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Kolejarzy przy bydgoskim zakładzie.
Przewozy Regionalne funkcjonują w dwóch miastach.
- W Bydgoszczy mamy siedzibę i sekcję przewozową, a w Toruniu sekcję naprawczą - wyjaśnia Iwona Gałęska. - Tam są znakomicie wyposażone w sprzęt hale i bardzo dobrzy fachowcy. Zakład jest na bieżąco modernizowany.
Bydgoskie Przewozy Regionalne są w gronie najlepszych w kraju. Nie mają zaległości, ponieważ deficyt w przewozach pasażerskich rekompensują naprawami taboru kolejowego.
Dziś przedstawiciele wszystkich central związkowych funkcjonujących w zakładzie spotkają się z marszałkiem Piotrem Całbeckim.
- Mamy nadzieję, że pan marszałek pomoże nam uratować to, co jest - mówi Iwona Gałęska. - Wiemy, że nie wszystkich uda się nam ochronić. Pozostaje nam tylko jeden pakiet usług, który został wyłączony z przetargu, oraz BiT City, czyli obsługa kolei aglomeracyjnej. To zapewnia pracę tylko do jednej trzeciej załogi.
Pracownicy K-PZPR chcieli najpierw wystąpić przeciwko swoim władzom, ale by mogli zwrócić się do sądu, musieliby wnieść wadium w wysokości 5 milionów złotych. Dlatego też jedyną szansą jest dla nich samorząd województwa. Ratunkiem może okazać się utworzenie(korzystając z potencjału zakładu) spółki samorządowej.
- Jesteśmy gotowi na współpracę - oświadcza przedstawicielka związkowców.
Jeśli marszałek powie „tak”, a jego zdanie poprą radni sejmiku samorządowego, powołanie nowej jednostki jest możliwe.
Warto dodać, że związki zawodowe zagroziły dyrekcji wszczęciem sporu zbiorowego. Natomiast Forum Związków Zawodowych wystąpiło do wojewody Ewy Mes z prośbą o zwołanie w trybie pilnym posiedzenia prezydium Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego.
