https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jesień donżuana

Jarosław Reszka
Kto oglądał „Między słowami”, pamięta, że można nakręcić piękny film o niczym. No, może nie do końca o niczym, ale bez galopującej akcji i bez tryskającego ekspresją aktorstwa.

<!** Image 1 align=left alt="Image 18050" >Kto oglądał „Między słowami”, pamięta, że można nakręcić piękny film o niczym. No, może nie do końca o niczym, ale bez galopującej akcji i bez tryskającego ekspresją aktorstwa. A do takich „superoszczędnych” kreacji wymarzonym człowiekiem jest Bill Murray. I Bill Murray konsekwentnie buduje swoją karierę na twarzy współczesnego Bustera Keatona. „Broken Flowers” funkcjonuje w wypożyczalniach z etykietką „komedia”. Owszem, na filmie Jima Jarmuscha, który w ubiegłym roku, dość niespodziewanie, uhonorowano Grand Prix festiwalu w Cannes, można się parę razy uśmiechnąć. Ale to wcale nie znaczy, że jest to film zabawny.

Niesie on natomiast ważną przestrogę dla sybarytów i egoistów: Młodość i uroda nie są wieczne i kto zwykł polegać tylko na nich, nie dając nic drugiemu, a tylko biorąc, obudzi się pewnego ranka jak Don, główny bohater filmu, w pustym domu. Parę godzin wcześniej Dona opuściła kobieta. Nie pierwsza, bo nasz bohater ma za sobą kilkadziesiąt lat stażu w charakterze donżuana. Kobiety w jego życiu nieustannie pojawiały się i znikały, czym nigdy sobie specjalnie głowy nie zaprzątał. Wszak zawsze koniec czegoś oznaczał początek czegoś nowego. Teraz jednak Don niespodziewanie poczuł ciężar pięciu krzyżyków na karku. I samotność. Kilka dni później w skrzynce pocztowej znajduje anonimowy, różowy liścik, w którym jakaś dawna miłostka Dona informuje go, że... jest ojcem 19-letniego chłopca, narodzonego krótko po ich rozstaniu. I syn teraz wyruszył z domu, by odszukać ojca. Przyjaciel Dona, domorosły detektyw, naciska na niego, by zdobył się na aktywność, odnalazł dawną przyjaciółkę i domniemanego potomka. Don tylko udaje, że się broni przed tym pomysłem. W końcu sporządzają listę kochanek sprzed 20 lat i Don wyrusza w długi ich objazd.

O tym właśnie opowiada „Broken Flowers”. Nie będzie to jednak triumfalny pochód. Okazuje się, że o ile jeszcze czasami udaje się dwa razy wejść do tego samego łóżka, o tyle nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Dawno wystygłych uczuć się nie odgrzeje, zerwanej nici porozumienia nie zwiąże. Don widzi za oknem zmieniające się krajobrazy, puka do różnych domów, ale dzięki temu nie staje się mniej samotny. Widz rozumie, że ten stan może już być dla Dona chroniczny i dobrze mu, bo jeśli się kiedyś porzuciło Sharon Stone albo Jessikę Lange, to trzeba za taką niefrasobliwość odpokutować.

„Broken Flowers”, reżyseria Jim Jarmusch

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski