Odwołać dyrekcję! - domagają się pracownicy Szkoły Podstawowej w Płużnicy, gdzie katechetka popełniła samobójstwo.
- Nie uciekam przed decyzją - zapewnia wójt Janusz Marcinkowski.
Wczoraj, na specjalnie zwołanej radzie pedagogicznej, nauczyciele jednogłośnie przegłosowali wotum nieufności dla Wiesławy Sz. i podjęli uchwałę o złożeniu wniosku o odwołanie dyrektorki. Przypomnijmy, że zarzucają jej, iż poprzez mobbing i psychologiczną manipulację przyczyniła się do samobójstwa ich koleżanki Małgorzaty Dydo. Twierdza też, że doprowadziła ona do wyniszczenia psychicznie i fizycznego pozostałych pedagogów. Zawiadomili o tym prokuraturę w Wąbrzeźnie, która wszczęła śledztwo. Wicedyrektor placówki sam złożył rezygnację.
<!** reklama>- Uzasadnienie wniosku o odwołanie pani dyrektor liczy kilka stron. Powtarzają się tu upublicznione już zarzuty, dotyczące sposobu kierowania przez nią szkołą. Są także argumenty organizacyjne. - Uchwała leży już na moim biurku - mówi Janusz Marcinkowski, wójt Płużnicy. - Swoją opinię w tej sprawie wyraziła już rada rodziców (popiera wniosek nauczycieli - red.), czekam jeszcze na opinię kuratorium oświaty. Nie uciekam przed decyzją, ale chcę, by został zachowany cały cykl administracyjny. Oczywiście, pragnę też dać prawo do obrony pani dyrektor. Na razie jednak jest to niemożliwe, bo wzięła kilka dni chorobowego.
Wójt zapewnia, że od dziś lekcje w szkole będą wyglądały normalnie. Trudno mówić, że tak było przez ostatnie dni. Tragiczna śmierć katechetki, jej pogrzeb, doniesienie do prokuratury, spotkanie z przedstawicielami kuratorium oświaty, ZNP, inspekcją pracy i wizyty dziennikarzy - tak ostatnio wyglądała szkolna rzeczywistość. Placówka pozostaje pod stałym nadzorem kuratoryjnym.
List od męża
Widzę żonę ślęczącą przy komputerze i wypełniającą te płachty papieru. Po przyjściu ze szkoły idzie do łóżka. Po pół godzinie muszę ją zbudzić, bo dziś będzie siedziała do bardzo późna. Budzę się o 2.00, jej jeszcze nie ma, a trzeba wstać o 5.45.(...) Odwożę ją do Płużnicy. Jest 7.00 - szkoła zamknięta, bo zaczynają o 8.00. Czasem czeka na deszczu i mrozie. Boże, kiedy to się skończy? Ona znika. Przy wzroście 171 cm ważyła 55 kg, teraz 44 i waga spada dalej. Zapalenie przełyku, stres zapalenie żołądka i dwunastnicy. Torby leków nie pomagają.