Bydgoszczan coraz częściej irytują jaskrawe kolory na docieplanych blokach. Wyboru barw dokonują najczęściej mieszkańcy. Architekci bez refleksji podpisują się pod ich propozycjami.
<!** Image 2 align=none alt="Image 167593" sub="- Bloki maluje się w taki sposób, który trudno zaakceptować - narzeka Czytelnik z ul. Betoniarzy. Na zdjęciu: odnowiony budynek przy tej ulicy Fot. Dariusz Bloch">
- Na bydgoskich osiedlach masowo ociepla się bloki - mówi jeden z naszych Czytelników z ul. Betoniarzy. - I dobrze. Na koniec jednak maluje się je w sposób, który trudno zaakceptować. Malarze do malowania bloku używają 5-6 kolorów, z których każdy z osobna jest brzydki. Łączą je w obrzydliwe geometryczne kompozycje, niemające nic wspólnego z estetyką. Kto decyduje o tym, jak wyglądają bloki po ociepleniu i co na to miejski plastyk? Czy nie lepszym pomysłem byłoby tworzenie murali, takich jak ten przy ulicy 3 Maja?
Remonty na Kapuściskach, Wyżynach i Leśnym przyspieszyły w ubiegłym roku. Wspólnoty
i spółdzielnie z tych osiedli zaczęły otrzymywać pierwsze pieniądze unijne na rewitalizację. Większość idzie między innymi na dofinansowanie docieplenia i remonty fasad. - Największy problem rzeczywiście sprawiają elewacje docieplanych bloków - przyznaje architekt miasta, Robert Łucka. - Od kilku lat staramy się wpływać na inwestorów, którzy przedstawiają nam projekty remontów, by dobierając kolory zwracali uwagę na otoczenie i architektoniczne podziały budynku. W ubiegłym roku w czasie architektonicznego konkursu „Złota Wstęga Brdy” antynagrodę za fatalną kolorystykę otrzymały bloki na osiedlu Leśnym. Niestety często stawia się nas pod ścianą. Wspólnoty z Leśnego, Wyżyn i Kapuścisk finansuję remonty przy udziale unijnych pieniędzy. Jeśli nie wydalibyśmy pozwolenia na remont, oznaczałoby to dla mieszkańców utratę dofinansowania. Za chwilę bylibyśmy oskarżani, że nasz upór nie pozwala na rozpoczęcie prac. Przekonanie mieszkańców do zmiany kolorystyki to trudne zadanie. Projektanci, nawet jeśli przyznają nam rację, zasłaniają się tym, że mieszkańcy są zdecydowanie za taką kolorystyką. Zapominają jednak, że to oni podpisują się pod projektami, które budzą duże emocje. Inni zarzucają nam, że to my się mylimy ograniczając paletę kolorów. Najczęściej udaje się nam jedynie wprowadzać zmiany polegające na tonowaniu kolorów. Bez tego niektóre bloki przypominałyby odblaski.
Mniejsze problemy są z nowymi budynkami. - Dyskusje bez powoływania się na argument „mieszkańcom się podoba” są znacznie łatwiejsze. Często kończą się też dobrymi efektami. Wielu inwestorów wsłuchuje się w nasze opinie i wprowadza nie tylko zmiany w kolorystyce, ale także poprawia inne elementy - dodaje Robert Łucka.
<!** reklama>
Warto wiedzieć
Przepisy dotyczące kolorystyki elewacji poza strefą ochrony konserwatorskiej są bardzo liberalne. Gdy remont z dociepleniem dotyczy budynku niższego niż 12 metrów, zgłasza się tylko w starostwie na 30 dni przed rozpoczęciem prac. Określa się w nim rodzaj, zakres i sposób wykonywania robót budowlanych oraz termin ich rozpoczęcia. Kolorystyka musi być spójna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, ale w tych dokumentach takie zapisy to wciąż rzadkość.