Około ośmiu tysięcy bydgoszczan otrzymało błogosławieństwo pracowników socjalnych, którzy uznali, że ich podopieczni zasługują na pomoc żywnościową z Unii Europejskiej.
Co robią ci wybrani? Pędzą do punktu prowadzonego przez Polski Komitet Pomocy Społecznej przy Fordońskiej. Tam są wielkie stalowe drzwi oblepione ogłoszeniami w rodzaju - „w poniedziałek żywność dostają mieszkańcy Fordonu i Wyżyn” albo informacjami, że od 20 czerwca wydaje się maksymalnie trzy litry mleka na głowę. No więc przed tymi stalowymi drzwiami cztery razy w tygodniu ustawia się kolejka, nawet bardzo wcześnie rano, gdy normalni ludzie jeszcze śpią. W kolejce, jak to w kolejce, bywa różnie, ale o miłości bliźniego w przypadku walki o jedzenie myśli się najmniej. Kto pierwszy, ten lepszy. W czwartek miało być masło - nie ma, jest tylko mleko. Bo masło bywa w poniedziałki i jest tak długo, aż się skończy. Czyli jest bardzo krótko, a dla wszystkich i tak nie wystarczy.
<!** reklama>
Tak jest od lat i niewiele się zmienia. Częściowo inne są zasady wydawania produktów. Tyle że tych zasad nikt nie rozumie. Ja też nie.
Jak to możliwe, że przez ten czas PKPS nie mógł wypracować ludzkich reguł wyczekiwania w kolejce i jasnych zasad wydawania sera, masła, mleka... Stało się tak, bo produktów i tak jest za mało? Będzie ich jeszcze mniej. I problem unijnej jałmużny przestanie istnieć.
Tyle że nie wiem, co z tymi tysiącami ludzi...