Jak Inspekcja Ruchu Drogowego walczy z małymi przedsiębiorcami

Wśród firm transportowych z całej Polski krąży opinia, że ITD (ze względu na ubiór nazywane „krokodylami”) w Toruniu i Bydgoszczy to „najgorsza” pod względem bezwzględności i niesprawiedliwej interpretacji przepisów inspekcja w całej Polsce. Niedawno pisaliśmy o Mirosławie Borkowskim z Bydgoszczy, któremu zamiast rozłożyć grzywnę na raty grożono komornikiem. Dziś przedstawiamy kolejną historię.
[break]
- Prowadzę skład budowlany w formie spółki cywilnej. Zatrudniam 10 pracowników i posiadam 12-tonowy samochód ciężarowy, który w sierpniu 2011 roku został zatrzymany do kontroli przez ITD. W czasie kontroli okazało się, że zaświadczenie na wykonywanie przewozu na potrzeby własne było wydane na dwa lata i straciło chwilę wcześniej ważność. Oczywiście jest to moje niedopatrzenie i należy się kara. Kara za brak takiego zaświadczenia to 2000 zł - relacjonuje nasz Czytelnik.

Ale to tylko początek kłopotów. - Ponieważ prowadzimy działalność w formie spółki cywilnej, to kara jest mnożona razy ilość wspólników! - dodaje bydgoszczanin.

W tym przypadku karę pomnożono razy dwa. Z 2000 zł zrobiło się 4000 zł. Jaka jest wykładnia?

Zgodnie z art. 4 ustawy z dnia 2 lipca 2004 roku o swobodzie działalności gospodarczej, przedsiębiorcą jest osoba fizyczna, osoba prawna i jednostka organizacyjna niebędąca osobą prawną, której odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną - wykonująca we własnym imieniu działalność gospodarczą. Za przedsiębiorców uznaje się także wspólników spółki cywilnej w zakresie wykonywanej przez nich działalności gospodarczej.

- Działamy pod jednym NIP, REGON, jedną nazwą! Dostaliśmy jedno takie zaświadczenie na spółkę cywilną ze starostwa, a nie dwa zaświadczenia - po jednym dla każdego wspólnika. Ja i mój wspólnik mamy po 50 proc. udziałów w tym samochodzie. Wykonujemy jeden kurs dla spółki. Płacimy podatki wspólnie - każdy po połowie. Nasza marża na sprzedawanych produktach jest jedna i ewentualny zysk jest dzielony na dwóch wspólników - tłumaczy Czytelnik.

Te argumenty legły u podstaw odwołania, jakie złożył od decyzji Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Bydgoszczy. W listopadzie 2011 roku mężczyzna otrzymał z WITD odpowiedź: inspekcja nie widzi podstaw do uwzględnienia odwołania. Przedsiębiorca machnął ręką i zapłacił 4000 zł kary. Uznał sprawę za zamkniętą, ale ta wcale zamknięta nie była...

W lutym 2012 roku otrzymał pismo z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego informujące, że ze względu na konieczność dogłębnej analizy materiału dowodowego, termin rozpatrzenia odwołania ulega przedłużeniu nie później niż do dnia 29 lutego 2012 roku. 14 czerwca 2012 GITD uchylił zaskarżoną decyzję w całości i... nałożył na Czytelnika karę 10 tysięcy złotych!

- Uzasadnieniem jest zmiana ustawy 1 stycznia 2012 roku, która zmienia taryfikator. Czyli pół roku po naszej kontroli! Za takie naruszenie nakładana jest teraz kara 8000 zł. Wobec powyższego powinna wynosić 16000 zł (bo to spółka cywilna). Jednakże mając na uwadze, iż suma kar pieniężnych nałożonych za naruszenia stwierdzone podczas jednej kontroli drogowej nie może przekroczyć kwoty 10000 zł, organ mógł nałożyć w sumie karę pieniężną w tej wysokości - dodaje nasz rozmówca
.
Aleksandra Kobylska z Wydziału Informacji i Promocji GITD odpowiada w skrajnie niezrozumiałej formie: „Przepis intertemporalny zamieszczony w art. 10 ustawy zmieniającej z dnia 16 września 2011 r. nakazywał do spraw wszczętych i niezakończonych przed dniem 1 stycznia 2012 r. decyzją ostateczną stosować przepisy obowiązujące już po przedmiotowej nowelizacji”.

Wyjaśnijmy, że przepis intertemporalny oznacza przepis międzyczasowy, przejściowy, przechodni, ustalający jakie przepisy należy stosować, jeśli zmiana nastąpiła w trakcie rozpatrywania sprawy.