Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek B., cukiernik z Bydgoszczy, bestialsko zamordował swojego 14-letniego kuzyna, Dawida i 16-letnią Dominikę

Krzysztof Błażejewski
Na zdjęciu proces Jacka B., który nie okazywał żadnych emocji - w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych osób na sądowej.
Na zdjęciu proces Jacka B., który nie okazywał żadnych emocji - w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych osób na sądowej. archiwum PPG
Głośnych zabójstw, wielkich napadów i innego rodzaju przestępstw, które poruszały z różnych powodów społeczność Bydgoszczy, było wiele. A jednak jedno z nich zapamiętano w sposób szczególny.

Ta zbrodnia, a właściwie dwie kolejne zbrodnie popełnione przez młodego człowieka wywarły na mieszkańcach miasta chyba największe wrażenie. Okrucieństwo, z jakim działał sprawca, okoliczności i przyczyny, dla których dopuścił się potwornych zbrodni - nie mogły nie domagać się od wszystkich refleksji nad elementarnymi podstawami pojęcia człowieczeństwa.

Dawid konał pół godziny

Wiara w tkwiące w każdym człowieku dobro została mocno nadwerężona przez Jacka B., cukiernika z Bydgoszczy, który na 8 miesięcy zaciągnął się do nawet do Legii Cudzoziemskiej, aby zakosztować w jej szeregach maksymalnie ekstremalnych wrażeń. Oczywiście chodziło tu o specyficzne wrażenia. Związane z ludzką śmiercią, z zabijaniem.

Pierwszy raz Jacek B. zabił 1 października 1996 roku w jednym z mieszkań w nowym Fordonie. Zginął wówczas 14-letni Dawid K., kuzyn Jacka B. Chłopiec śmierć miał okrutną. Agonia trwała kilkanaście minut po serii uderzeń głową o kaloryfer i po poderżnięciu gardła nożem. Drobiazgowe śledztwo nie przyniosło rezultatu, mimo iż zabójca był w kręgu podejrzanych. Na dwa i pół roku akta sprawy spoczęły w prokuraturze w szafie zawierającej materiały do spraw niewykrytych.

Bydgoszczanie powoli zapominali o tej zbrodni, choć śledczy, którzy znali jej szczegóły, wspominali nawet po latach o śladach w mieszkaniu ofiary jako o czymś zupełnie wyjątkowym, nigdy wcześniej przez nich nieznanym. „Zabiła bestia” - powiedział jeden z prowadzących dochodzenie.

12 maja 1999 roku koło południa w centrum Bydgoszczy zauważono płynący z nurtem Brdy duży pakunek. Kiedy go wydobyto na brzeg, okazało się, że torba turystyczna zawiera zwłoki straszliwie zmasakrowanej 16-letniej dziewczyny. Tym razem zabójcy nie trzeba było długo szukać. Zostawił w swoim mieszkaniu przy ulicy Gdańskiej, gdzie dosłownie zadźgał swoją sąsiadkę, mnóstwo śladów, których nie zdążył usunąć. Wcześniej jednak z uśmiechem na twarzy zaoferował rodzinie dziewczyny pomoc w jej poszukiwaniach, kiedy okazało się, że zaginęła. Jak się później okazało, dziewczynę, która dobrze znał z racji sąsiedztwa, Dominikę, najpierw zwabił do swojego mieszkania pod jakimś pretekstem, a następnie zabijał przez kilka minut, uderzając ją wielokrotnie tłuczkiem do mięsa.

Zasłużył na śmierć

Po zbrodni Jacek poszedł do łazienki umyć ręce. Kiedy wrócił, okazało się, że dziewczyna jeszcze żyje. Dzieła dokończył kuchennym nożem, którym zadał swojej ofierze ponad 50 ciosów, na koniec podcinając gardło.
W lipcu 2000 roku 22-letni wówczas Jacek B., który w czasie procesu nie okazywał żadnych emocji, skazany został na karę dożywotniego więzienia. W czasie procesu biegli bezradnie rozkładali ręce, twierdząc, że z taką okrutną osobowością zabójcy jeszcze się nie zetknęli. Wielu obserwatorów przyznawało wówczas, że mimo obowiązującego moratorium na wykonywanie kary śmierci w Polsce, w tym akurat przypadku byłaby ona jedną jedyną możliwą do odebrania jako sprawiedliwa.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera