https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

J jak "žJeszcze raz"

Katarzyna Kabacińska
Dzisiaj, 4 stycznia 2008 r., na ekrany kin wchodzi nowy polski film pt. „Jeszcze raz”. Obraz w reżyserii Mariusza Malca to romans (a nawet dwa) i komedia w jednym, czyli temat w sam raz na karnawał.

Dzisiaj, 4 stycznia 2008 r., na ekrany kin wchodzi nowy polski film pt. „Jeszcze raz”. Obraz w reżyserii Mariusza Malca to romans (a nawet dwa) i komedia w jednym, czyli temat w sam raz na karnawał.

<!** Image 2 align=right alt="Image 72367" sub="Danuta Stenka / Fot. Monolith i mwmedia">Czyżby dystrybutor Monolith Films popełnił falstart wypuszczając komedię romantyczną przed walentynkami? Raczej nie, bo ryzyko minimalizuje nazwisko pomysłodawczyni filmu - Ilony Łepkowskiej. Tej od „Nigdy w życiu” oraz „Na dobre i na złe”. O sztandarowym „M jak miłość” nie zapominając!

Alibi dla łez

Podobno, jeśli ktoś mówi, że nie lubi filmowych romansideł, to kłamie. Ja wierzę wszakże, że człowiek źle się czuje oglądając zapuchniętymi oczyma melodramat. Mało, że słabo widać, to co to za macho, którzy płaczą?! Ale wystarczy dystans czerpany z uśmiechu i już można love story przejść z honorem. W tym celu do melodramatu wprowadzono wątki komediowe oraz szczęśliwe zakończenie - narodziła się komedia romantyczna i wolno śmiać się przez łzy.

<!** reklama>Myli się ten, kto sądzi, że pomysł bierze swój początek od „Pretty woman” z 1990 r. z Julią Roberts i Richardem Gere, ewentualnie od nakręconej za 3 lata „Bezsenności w Seattle” z Meg Ryan i Tomem Hanksem. To był, co prawda, czas rozkwitu komedii romantycznej, ale nie zapominajmy o takich pierwowzorach jak „Żebro Adama” (1949 r.!) Georga Cukora z genialnym duetem: Katharine Hepburn i Spencer Tracy, czy „Sabrina” Billego Wildera (1954 r.), gdzie w mezaliansie z Audrey Hepburn pogrążył się sam Humphrey Bogart. A że przegląd robimy z racji polskiej premiery, wspomnijmy rodzime przedwojenne tytuły, jak „Czy Lucyna to dziewczyna” i „Piętro wyżej”oraz choćby „Małżeństwo z rozsądku” z 1966 r. Po to, by u młodszego widza nie powstało wrażenie, że wszystko zaczęło się od hegemonii Łepkowskiej lub ekranizacji Grocholi.

Od morza do Tatr

Pozostaje inna obawa: że film „Jeszcze raz” - z powodu „pięknych okoliczności przyrody” - nawiązuje do komedii romantycznej dokładnie sprzed roku pt. „Dlaczego nie”. A to by była katastrofa! Pewnym pocieszeniem jest fakt, że jeśli nawet w obu przypadkach eksploatowany jest motyw wody, to w filmie Malca wyjeżdżamy też sporo ponad poziom... morza, bo w góry.

<!** Image 3 align=left alt="Image 72367" sub="Jan Frycz / Fot. Monolith i mwmedia">Rzecz jest o matce i córce tak do siebie niepodobnych, jak to tylko możliwe. Zewnętrznie i charakterologicznie. Starsza (Anna) to temperamentna brunetka, która zamiast być „matką - Polką”, lata w bojówkach i kipi szalonymi pomysłami. Młodsza (Kasia) w burzy rudych włosów ukrywa wieczny rumieniec wstydu, często za rówieśników, z którymi się nie rozumie. Obie jednak, mniej lub bardziej świadomie, szukają miłości. Zgodnie z przyjętą polaryzacją - Kasia nad morzem, Anna w górach. Starsza z Michałem, młodsza z Pawłem. Perypetii z tym bez liku, ale ojczystych pejzaży (ekstremalnie dynamicznych!) też sporo.

Bez przesady jednak z dworowaniem, bo nawet prezes Klubu Miłośników Filmu „Mozaika”, Wojciech Sobociński przyznaje: - Nie unikamy w swoim repertuarze komedii romantycznych. - Wszak kino wyrosło ze sztuki jarmarcznej - argumentuje - i musi mieć, „obie nogi”. Zatem filmy o miłości z happy endem też... Sam niedawno oglądał komedię „Kate i Leopold” i zachwala nie tylko ze względu na ulubioną Meg Ryan! A około walentynek cała „Mozaika” zapłacze na „Miłości w czasach zarazy”.

Komedia pomyłek?

Z taką rekomendacją oglądanie komedii romantycznych już nam niestraszne. Gdyby jeszcze nie to, że Danuta Stenka (tu Anna) niedawno się z Janem Fryczem (tu Michał) rozwodziła! Ale to było w „Nigdy w życiu”, gdzie Frycz był śliskim Eksiem, a nie supermanem niczym z reklamy o piwie z charakterem. Dobrze, że Anna Antonowicz (tu Kasia) mieszka w Brukseli, pracuje w Kolonii, gdzie grywa, więc z niczym się nikomu nie pomyli. Ale już Przemysław Cypryański (tu Paweł) nie daje takiej gwarancji.

Gwarancję sukcesu chcieli mieć twórcy filmu zamawiając muzykę u Piotra Rubika. Donoszą o tym, jako o fakcie dokonanym, różne portale, ze stroną dystrybutora filmu na czele. Tymczasem kompozytorem muzyki jest tajemniczy Greenski! Podobno Rubik nie mógł pogodzić tej pracy z komponowaniem „Oratorium dla świata”, którego pierwsza część miała premierę w grudniu ubiegłego roku. Pewne za to jest, że piosenkę promującą film (pod wspólnym tytułem) śpiewa Patrycja Markowska i utwór ten pochodzi z jej ostatniej płyty „Świat się pomylił”.

Żeby nie było, że autor się pomylił, powtórzmy: pomysł filmu jest autorstwa Ilony Łepkowskiej, ale scenariusz wg tegoż napisał Erwin Wencel.

PS. Uwielbiam Stenkę, lubię Frycza i nie gardzę komediami romantycznymi. Zatem „Jeszcze raz” zawierzę polskiej kinematografii.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski