Pracownica jednej z firm finansowych została wczoraj doprowadzona przez
policję do prokuratora. Najpierw zgłosiła, że ją okradziono. Kilka dni później
okazało się, że kłamała. Później
stwierdziła, że pieniądze zgubiła.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 206671" >Kryminalni z Inowrocławia kilka dni wyjaśniali sprawę kradzieży pieniędzy, do
której miało dojść tydzień temu przy ul. Świętokrzyskiej. Jak powiadomiła
wówczas zgłaszająca, trzech sprawców, przy wejściu do bloku popchnęło kobietę i
wyrwało jej z rąk torebkę, w której były pieniądze.
- Gotówka należała do jednej z firm finansowych, udzielających
pożyczek, w której kobieta pracowała. Policjanci zajmujący się rozwikłaniem
sprawy zebrali szybko materiał dowodowy, który już wówczas różnił się od tego
co mówiła kobieta – mówi aspirant Izabella Drobniecka z policji.
<!** reklama>Wczoraj zgłaszająca o przestępstwie została wezwana na komendę celem
złożenia dalszych wyjaśnień w sprawie. Tego też dnia została zatrzymana w
policyjnym areszcie. Policjanci ustalili bowiem ponad wszelką wątpliwość, że
kobieta kłamała. Tym sposobem chciała ukryć prawdziwy powód utraty pieniędzy,
czyli zagubienie ich.
19-letnia mieszkanka Inowrocławia lat 19 usłyszała zarzuty dotyczące
zawiadomienia policji o nie popełnionym przestępstwie oraz składanie fałszywych
zeznań. Została również doprowadzona do prokuratora z wnioskiem o zastosowanie
wobec niej policyjnego dozoru. Prokurator po zapoznaniu się z materiałami nie
zastosował żadnego środka zapobiegawczego wobec kobiety.
Kodeks karny za fałszywe powiadomienie o przestępstwie, którego nie było,
przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 2, a za składanie fałszywych zeznań
do lat 3.