Biblia to święta księga, z której czerpią trzy wielkie religie. Jest ona także kroniką. Najnowsze badania naukowe potwierdzają, że Biblia podaje bardzo wiele faktów, opisuje realne wydarzenia.
<!** Image 2 align=left alt="Image 1452" >Naukowcy odnaleźli liczne materialne ślady zajść wspominanych na kartach Starego Testamentu. Także liczne wydarzenia podane w tej świętej księdze doczekały się naukowych interpretacji.
Ważną częścią Starego Testamentu są opisy poszczególnych etapów exodusu - wielkiego marszu Żydów uciekających z Egiptu pod wodzą Mojżesza. Istotnym wydarzeniem było tam przekroczenie wód Morza Czerwonego, które w cudowny sposób się rozstąpiły.
Zajście to, opisane w starotestamentowej „Księdze wyjścia”, traktuje się zwykle jako dowód boskiej ingerencji albo fikcję literacką. Uczeni z Rosji znaleźli jednak naukowe wyjaśnienie biblijnego opisu. Dr Aleksiej Androsow i dr Naum Wolzinger z Instytutu Oceanografii w Sankt Petersburgu przeprowadzili analizy wyników badań dna Morza Czerwonego, pływów i watrów w tym regionie. Według uczonych, silny wiatr mógł odsłonić rafy koralowe na morskim dnie, co umożliwiło Izraelitom przejście na drugi brzeg „suchą stopą”.Wynurzanie się podwodnych raf mogło być zjawiskiem cyklicznym i możliwym do przewidzenia. Ta wiedza skłoniła Mojżesza do wybrania takiej, pozornie straceńczej, drogi ucieczki.
- Jeśli wiatr wiał z prędkości 30 m na sekundę przez całą noc, to rafa mogła zostać odsłonięta - stwierdził publicznie Naum Wolzinger. - Dało to 600 tys. Żydów cztery godziny na przebycie 7 kilometrów rafy, sięgającej od jednego do drugiego brzegu. Później, w ciągu pół godziny, woda wróciła na miejsce.
Plemiona Izraela, doświadczane wichrami historii, żyły w rozproszeniu. Niektóre uznano za zaginione. Sensacyjne informacje na ten temat pojawiły się kwietniu br. w indyjskim dzienniku „The Sangai Express”. Po tej publikacji sprawą zajęli się naukowcy oraz... izraelscy znawcy Pisma. Ustalono, że w dwóch stanach Indii - Mizoram i Manipur - żyje wielotysięczna społeczność, uważająca się za 10 zaginione plemię Izraela: Bnei Menashe. Lud ten sądzi, że 2 tys.
700 lat temu został wygnany przez Asyryjczyków i powędrował z Izraela przez Afganistan i południe Chin do Indii.
- Próbują manipulować etnologią. Interpretacja ich pochodzenia oparta jest na pogłosce, to wynik marzeń o wielkości - uznała Pachuau Biaksima, należąca do władz Kościoła prezbiteriańskiego, popularnego w tamtym regionie Indii.
Naukowcy nie byli jednak tak sceptyczni. Ustalono, że posługujący się tybetańską odmianą birmańskiego i o azjatyckim wyglądzie mieszkańcy stanów Mizoram oraz Manipur, czcili jednego Boga, nim pojawili się tam brytyjscy misjonarze. Także składanie ofiar ze zwierząt przebiegało podobnie, jak w hebrajskiej tradycji. Poza tym starodawne pieśni tego ludu mówią o plagach egipskich i ucieczce przez Morze Czerwone przed prześladowcami. Eksperci przeprowadzili badania genetyczne wytypowanych osób w pracowni patologii sądowej w Kolkata. Nie odkryli w chromosomie Y śladów typowych dla genów Żydów, ale też nie wykluczyli, iż żeński chromosom stanowi ogniwo z ludami Bliskiego Wschodu.
Niektóre zwyczaje tej społeczności rzeczywiście przypominają tradycję Izraelitów. Do tego popularne wśród nich nazwiska - Manasseh, Menasia albo Manmase - brzmią, jak żydowskie. Obecnie w Izraelu żyje ok. 800 osób o nazwisku Menashe, a w indyjskich stanach Mizoram i Manipur aż 7 tys. Biorąc wszystko to pod uwagę, Shlomo Amar, główny rabin Żydów sefardyjskich, oświadczył, że lud w Indiach,to izraelskie zaginione plemię Bnei Menashe.
Ustalenia ekspertów dowodzą, że Biblię można traktować jako źródło wiedzy historycznej. Przypuszczalnie więc, kolejne z opisanych tam cudownych zajść doczekają się naukowego wyjaśnienia.