Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Imigrantka". Niedole cnoty z Katowic

Redakcja
Jak wyobrazimy sobie szwarną dziouchę z Katowic, która po pierwszej wojnie rzuca się za chlebem za Wielką Wodę? Może do tej roli pasowałyby młoda Bożena Dykiel albo dzisiejsza Sonia Bohosiewicz? Na pewno jednak nie delikatna Francuzka Marion Cotillard.

Na domiar złego reżyser, chcąc uwiarygodnić Ewę Cybulski (takie nazwisko nosi tytułowa bohaterka) przed amerykańską publicznością, każe jej rozmawiać z rodakami po polsku. Sporo się tych kwestii nazbierało. Cotillard ma dryg do języków, lecz nie aż taki, by polski widz nie krzywił się, słuchając jej dziwacznego akcentu. Szczególnie to razi, gdy w dialog z Ewą wchodzi Dagmara Dominczyk, autentyczna imigrantka po stanie wojennym (widzieliśmy ją ostatnio w „Jacku Strongu”). Notabene, Dominczyk przypadła w tym filmie niewdzięczna rola kapusia, który pogrąża Cybulską - półświętą, półjawnogrzesznicę - rzucając fałszywe oskarżenie.
Powiem szczerze, po Jamesie Grayu, twórcy m.in. „Małej Odessy”, „Królów nocy” i „Kochanków”, oczekiwałem większej inwencji - zwłaszcza że nakręcił „Imigrantkę” w trudnej konwencji gatunkowej melodramatu. A miał przecież do dyspozycji aktorskie gwiazdy pierwszej wielkości - poza nierówną Cotillard, także Joaquina Phoeniksa i nominowanego do Oscara za rolę w „Mieście złodziei” Jeremy’ego Rennera. Grane przez nich postaci tworzą miłosny trójkąt, lecz jasnym wierzchołkiem tego trójkąta jest wyłącznie Phoenix.
Co katowiczanka porabia w Nowym Jorku? Wychodzi ze skóry, by pomóc chorej siostrze. Pod Statuę Wolności przypłynęły razem. Potem jednak zaczęły się schody. U siostry wykryto gruźlicę. Trafiła więc do zamkniętego szpitala w ośrodku dla imigrantów na wyspie. Po kuracji Magda Cybulski ma zostać odesłana do Europy. Ewie też się nie poszczęściło. Na statku została zgwałcona przez współpasażerów, w wyniku czego ma opinię... dziewczyny lekkich obyczajów. A takie nie dostaną amerykańskiej wizy, jedynie bilet powrotny. Dalsza część melodramatu kojarzyć się może z „Dziejami grzechu” - sfilmowaną przez Waleriana Borowczyka powieścią Żeromskiego - albo „Justyną” Jesusa Franco na podstawie prozy markiza de Sade. Najkrócej mówiąc, Ewa chce dobrze i w intencji dobra żarliwie modli się do Matki Boskiej, lecz szlachetne intencje uparcie obracają się przeciwko niej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!