Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile premii dostali bydgoscy urzędnicy? Lista nagród wzbudza wielkie emocje

Wojciech Bielawa
Pracownicy Urzędu Miasta są oburzeni, że władze miasta udostępniły informacje o wysokości premii przyznawanych w ratuszu. Lista, na której są nazwiska, kwoty i daty wypłat krąży po Internecie. - Ma to fatalny wpływ na atmosferę pracy - mówią urzędnicy.

Jeden z wiceprezydentów - 10,5 tys. zł. Kolejny z zastępców Rafała Bruskiego - 7,5 tys. zł. Inżynier miasta - 7,6 tys. zł. Dyrektor wydziału mienia i geodezji - 8,3 tys. zł., księgowości - 7,4 tys. zł., administracji budowlanej oraz inwestycji - po 8,1 tys. zł. Pełna lista liczy ponad 60 stron. Widnieje na niej kilkaset nazwisk - nie tylko kierowników i dyrektorów, ale także specjalistów i referentów. Wyszczególnione jest kto, kiedy i ile premii otrzymał w ubiegłym roku.

O udostępnienie informacji na temat urzędniczych bonifikat wystąpiła Sieć Obywatelska Watchdog Polska. To organizacja, która od 2006 roku stoi na straży prawa obywateli do informacji publicznej. Prośby skierowała do kilkudziesięciu urzędów w całym kraju. Grudziądz i Suwałki listę nagrodzonych udostępniły, ale bez nazwisk urzędników. Obok kwot widniało: „Pracownik 1 - 1900 zł, pracownik 2 - 2700 zł” itd. Kraków i Białystok przesłały jedynie zbiorcze dane. Tamtejsze urzędy podały ile wydały na bonifikaty i ilu urzędników je otrzymało. Gdańsk, Gdynia i Sopot nie podzieliły się żadnymi informacjami. Prezydent Warszawy odpowiedziała, że na premie nie przeznaczyła ani złotówki. Urzędnicy z Rybnika, Elbląga i Rzeszowa wyspowiadali się bardzo szczegółowo. Sporządzili dokładną listę z nazwiskami i kwotami, taką samą, którą przygotował bydgoski magistrat. Wszystkie informacje są zamieszczone na stronie informacjapubliczna.org.

Ratusz huczy od plotek

Lista była głównym tematem plotek w bydgoskim ratuszu na przełomie września i października. Wtedy pojawiła się w sieci. - Wszyscy bardzo szczegółowo ją analizowali. I zaczęły się porównania. Koleżanka z biura obok dostała więcej, a w tym wydziale premie były wyższe... Ludzie zaczęli sobie zaglądać do kieszeni, przez co atmosfera w pracy padła - mówi nasz informator. Urzędnicy byli oburzeni, że wrażliwe dane trafiły do sieci. - Rozumiem, że informacje o premii prezydenta, zastępców czy dyrektorów wydziałów są podawane do publicznej informacji, ale nagrody dla szeregowych pracowników? My nie mamy obowiązku składania oświadczeń majątkowych. Inne miasta nie podawały nazwisk tylko zbiorcze informacje. Ktoś chciał być świętszy od papieża - mówi nam urzędnik z UM Bydgoszcz.

Niedoskonałe prawo

Michał Sztybel, dyrektor Biura Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej, broni decyzji. - Udostępnienie informacji publicznej wynikało tylko i wyłącznie z przepisów prawa. Poprzedzone zostało wnikliwą i szczegółową analizą dotychczasowego orzecznictwa oraz przyjętą doktryną w zakresie wykładni zapisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. W orzecznictwie sądów administracyjnych zasadniczo zgodnie przyjęto, iż informacje o wysokości nagród przyznanych i wypłaconych pracownikom urzędu gminy z podaniem konkretnej kwoty przypisanej do konkretnego pracownika stanowią informację publiczną - tłumaczy.

Pamiętasz te miejsca w Bydgoszczy [quiz]

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych ma wątpliwości. - Orzecznictwo nie jest bowiem jednolite - mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy GIODO i przytacza wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 18 lutego 2015 r. Potwierdza on, że informację o premiach należało podać, ale niekoniecznie z nazwiskami: „Udostępnienie informacji publicznej polega na ujawnieniu wysokości wynagrodzenia wypłacanego na określonym stanowisku, bez wskazywania danych osobowych konkretnej osoby” - czytamy w uzasadnieniu NSA.

- Samo przekazanie przez urząd informacji o premiach Sieci Obywatelskiej Watchdog należy rozpatrywać na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Natomiast ocena, czy prawo do prywatności nie zostało naruszone, pozostaje w gestii sądu cywilnego. Sąd ten byłby także właściwy do przesądzenia, czy poprzez upublicznienie w Internecie listy, nie doszło do naruszenia dóbr osobistych - komentuje Małgorzata Kałużyńska-Jasak. - Urzędnicy, którzy uznali, że naruszono ich prawo, mogą wystąpić do nas ze skargą - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!