<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/czarnowska_ewa.jpg" >Policjanci apelują do okradanych hurtowo działkowiczów, by nie pozostawiali w ogródkach na zimowy sezon niczego wartościowego, bo sami się proszą o kradzież. Przegląd fantów, które padły ostatnio złodziejskim łupem w jednym z kompleksów działkowych, wskazuje jednak inny niż bezmyślność trop.
Ukradziono bowiem rury, nie oszczędzono nawet przytwierdzonego do betonowej (!) ściany metalowego stołu. To pokazuje niebywałą już determinację rabusiów i każe się zastanowić, co to znaczy wartościowy przedmiot. Kto zabiera do domu po sezonie żeliwne rury? Komu wpadnie do głowy, że stare przedmioty codziennego użytku też są atrakcyjne dla złodzieja?...
W tym wszystkim przykre jest i to, że - w pogoni za zarobkiem w punkcie skupie złomu - intruzi dopuszczają się często dużych zniszczeń, a bałaganie nie wspominając. A najsłabiej zabezpieczone są zwykle ogródki najuboższych, starszych ludzi, bo ich na cuda monitoringu nie stać. Dla nich utrata przedmiotów, nawet niskiej wartości, może być dotkliwa, naprawa dewastacji tym bardziej.
<!** reklama>Niestety, wszystko wskazuje na to, że jedynym skutecznym sposobem na kradzieże może być już tylko profesjonalna ochrona, na którą trzeba się będzie jednak składać. Może to, w końcowym rozliczeniu, być tańsze od ryzyka pozostawiania nawet zakamuflowanego dobytku. Pomysł odchodzenia od sąsiedzkiego patrolowania działek wydaje się być rozsądny. Jako się rzekło, złodzieje mają coraz mniej skrupułów, są coraz bezwględniejsi, może się okazać, że czyjeś zdrowie czy nawet życie jest dla nich mniej warte od kilograma metalu.
