Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[HISTORIA ŻUŻLA] Mistrz świata, który... przegrał finał

Redakcja
Żużlowcy gotowi do startu w 1. wyścigu 10 września 1936
Żużlowcy gotowi do startu w 1. wyścigu 10 września 1936
W barażu wycofał się z dżentelmeńskiej umowy. Dostał puchar i nagrodę w wysokości... 2,5 tysiąca złotych.

Odkąd Australijczycy, których określa się mianem pomysłodawców wyścigów motocyklowych na zamkniętym torze, zaczęli przybywać na Wyspy Brytyjskie i promować speedway w Europie, stało się jasne, że prędzej czy później trzeba będzie wyłonić najlepszego na świecie. Pomysł w życie postanowili wcielić w życie dziennikarze londyńskiego dziennika „The Star”, którzy w 1929 roku zaczęli organizować zawody pod nazwą „Star Championships”. Były to jednak imprezy nieoficjalne. Dopiero rok 1936, gdy pieczę nad zawodami objęła światowa federacja FICM, przyjmuje się jako początek rywalizacji o tytuł indywidualnego czempiona globu w jeździe na żużlu.

Zanim wyłoniono 16 uczestników finału na Wembley, odbyły się eliminacje, w których wzięło udział 63 jeźdźców. Nie zabrakło wśród nich śmiałków z egzotycznych - z dzisiejszego punktu widzenia - żużlowych państw: Hiszpanii, Kanady czy RPA.

10 września 1936 roku odbył się finał. Co ciekawe, zawodnicy przystępowali do niego z punktami bonusowymi z eliminacji. Jak się miało później okazać, dla Lionela Van Praaga miały one niebotyczne znaczenie. Ale po kolei.

Rankiem w dniu zawodów radio BBC podało, że... zawody są odwołane. Było to oczywiście nieprawdą i do końca dnia, co 15 minut, stacja korygowała swój błąd. Mimo zamieszania, na trybunach stadionu Wembley zasiadło 74 tys. widzów. Dla zwycięzcy przygotowano okazały puchar oraz 500 funtów (dziś to niewiele ponad 2,5 tys. złotych). Co ciekawe, złoty medal przewidziano dla wicemistrza (oraz 250 funtów). Trzeci dostał srebro i 100 funtów, a czwarty brązowy krążek oraz 50 funtów.

Na Wembley niepokonany (15 pkt) okazał się Bluey Wilkinson. Reprezentantowi Australii wystarczyło to jednak zaledwie do 3. miejsca. Wszystko dlatego, że z eliminacji „zabrał” do finału tylko 10 oczek (w klasyfikacji łącznej miał więc 25).

Do wyłonienia pierwszego w historii oficjalnego indywidualnego mistrza świata na żużlu potrzebny był wyścig dodatkowy. Po 26 punktów mieli bowiem Australijczyk Lionel Van Praag (12 w eliminacjach + 14 w finale) oraz Anglik Eric Langton (13+13). W barażu lepszy okazał się „Kangur”, który wygraną zapewnił sobie śmiałym atakiem na ostatnim łuku. I tu kolejna ciekawostka.

Po wielu latach Van Praag przyznał, że przed wyścigiem umówił się z rywalem, iż mistrzem zostanie ten, który będzie na czele stawki po pierwszym wirażu. Dlaczego więc Australijczyk odstąpił od układu?

- Uznałem, że umowa nie obowiązuje, skoro sędzia dopuścił Langtona do powtórki po zerwaniu przez niego taśmy - wyjaśniał Van Praag.

Osobna sprawa, że arbiter J.O. Neil okazał się tego wieczoru niekonsekwentny. Wcześniej, za ten sam postępek, wykluczył bowiem z jednego z wyścigów Anglika Billa Pitchera. Do dziś nie wiadomo, dlaczego w przypadku Langtona postąpił inaczej.

Lionel Van Praag dwa razy startował jeszcze w finałach indywidualnych mistrzostw świata. W sezonie 1937 był siódmy, a rok później czwarty. Jechać miał też w decydującym turnieju, który zaplanowano na 7 września 1939, ale z oczywistych względów nie było mu to dane (plakaty promujące imprezę i programy zawodów były już wydrukowane). W II wojnie światowej brał czynny udział jako pilot bombowca w walkach na Pacyfiku przeciwko Japonii. W 1942 roku uratował życie swojej załogi po zestrzeleniu samolotu nad Indonezją. Van Praag został za to odznaczony Medalem Króla Jerzego.

Przygodę ze speedwayem Australijczyk kontynuował także po zakończeniu działań wojennych (w Anglii i na antypodach), ale wielkich sukcesów już nie odniósł. Zakończył karierę w 1951 roku. Z czarnym sportem jednak się nie rozstał. Prowadził warsztat i przygotowywał silniki dla zawodników. Pracował też jako pilot linii lotniczych.

W ślady Lionela Van Praaga poszedł jego syn, Barry. Niestety, w 1971 roku doznał groźnej kontuzji, która przykuła go do wózka inwalidzkiego. Pierwszy indywidualny mistrz świata na żużlu bardzo przeżył tragedię potomka. Zaszył się na wyspie Temple, której był właścicielem. Zmarł w 1987 roku w wieku 79 lat.

Pisząc artykuł opierałem się na książce „Dirt-track. Żużel lat przedwojennych”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!