Happening zamiast konkretów

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/jakubowski_jaroslaw.jpg" >Nie wiem, co chciały ugrać władze Torunia wysyłając do Bydgoszczy przebranych w średniowieczne stroje emisariuszy. Widok rycerza w krzyżackim płaszczu nie budził przyjemnych skojarzeń i już na poziomie wizerunkowym happening nie wydaje się pomysłem trafionym. Fatalnie wybrano też porę na to przedsięwzięcie. W południe, kiedy „krzyżacy” mieli dotrzeć pod ratusz, trwała w nim właśnie uroczystość nadania honorowego obywatelstwa Bydgoszczy prymasowi Henrykowi Muszyńskiemu.

Trudno sobie wyobrażać, że oficjele wyjdą z uroczystości tylko po to, żeby odebrać petycję od przebranego za posłańca aktora. Na szczęście, torunianie w porę zorientowali się w tej niezręczności i przełożyli happening na późniejszą godzinę. Maciej Grześkowiak postanowił wpisać się w konwencję i niczym król Jagiełło potraktował apel o jedność jako zapowiedź przyszłego zwycięstwa Bydgoszczy. Nadal jednak nie wiemy, jakim dysponujemy orężem. W przygotowaniu jest nie tylko program ESK Bydgoszcz 2016, ale również strona internetowa i biuro pełnomocnika.

<!** reklama>Pełnomocnika też jeszcze nie ma. Mimo to rozmawiając z ludźmi z ratusza, odpowiedzialnymi za przygotowanie bydgoskiego wniosku, wyczuwa się autentyczny zapał. „Przygotowujemy paliwo rakietowe do naszego projektu” - twierdzi wiceprezydent Grześkowiak. Ale od razu zastrzega: „Nie da się przygotować wniosku bez uwzględnienia oddziaływania tego projektu na Toruń”. Prawda jest taka, że oba miasta są na współpracę skazane. Może więc lepiej zsiąść z konia i zacząć rozmawiać rzeczowo?