Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźny jak puszka po konserwie

Dorota Misiak Rys. THINKstock
Broń - niemal doskonała - ma od 2 do 10 mm długości, biało-czarne prążki i jest humanitarna, bo znieczula tuż przed atakiem. Tak działa komar tygrysi, przenoszący groźne choroby. W Polsce nie występuje, ale preparaty ochronne bez problemu kupimy i u nas.

Broń - niemal doskonała - ma od 2 do 10 mm długości, biało-czarne prążki i jest humanitarna, bo znieczula tuż przed atakiem. Tak działa komar tygrysi, przenoszący groźne choroby. W Polsce nie występuje, ale preparaty ochronne bez problemu kupimy i u nas.

<!** Image 2 align=none alt="Image 195047" >

Komar tygrysi jest już w Europie! - krzyczały niedawno media. Tak, na jej południowych krańcach, być może już od prawie 40 lat i nic nie wskazuje na to, by niebawem miał się zadomowić w ciągle zbyt zimnej dla niego Polsce. <!** reklama>

- W środkowej Europie na szczęście nie występują groźne, bo przenoszące choroby tropikalne, komary widliszki i komary tygrysie - mówi profesor Jarosław Buszko, biolog z Zakładu Ekologii Zwierząt Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Pojedyncze przypadki zaobserwowano na południu kontynentu, ale na razie nie widzę w tym zagrożenia dla Polski.

Komar tygrysi roznosi chikungunyę, dengę, żółtą febrę, gorączkę Zachodniego Nilu i japońskie zapalenie mózgu, jest się więc czego obawiać. Alarm wystarczył, by w tych samych mediach pojawiły się natarczywe reklamy o środkach przeciw komarom, pochodzącym z gorących krajów. Skład tych specyfików już wcześniej chronił przed komarami tygrysimi, wtedy jednak nie było powodów, by pisać o tym dużymi literami na opakowaniach. Kilka dni później poznaliśmy już oficjalne wyniki badań z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny (- Miały na uwadze zdrowie publiczne, a nie reklamę środków przeciw owadom - zastrzegają jego pracownicy) o dziwnej chorobie, przenoszonej przez swojskie, bo mazowieckie komary. Te zarażają nicieniem, wywołującym podskórną dirofilariozę u ludzi i zwierząt. Nie jest to choroba tropikalna, lecz przywleczona z krajów śródziemnomorskich, ale w panice łatwo o pomyłkę.

Nie ma, ale mogą być

Naukowcy i lekarze spierają się o to, jak dużym zagrożeniem mogą być dla nas choroby tropikalne, przenoszone przez owady, które z powodu coraz wyższych temperatur rozprzestrzeniają się na wszystkich kontynentach.

- Komary, meszki czy ślepaki, występujące w Polsce, są dokuczliwe, bo kłują, ale to właściwie tyle - mówi prof. Buszko. - Nie roznoszą poważnych chorób, a w szczególności tych tropikalnych. Czasami mogą przenosić nicienie, dla których człowiek jest okazyjnym żywicielem, ale to nie jest duży problem.

Obawiać można się za to kleszczy, zwłaszcza we wschodniej Polsce. Ich ukąszenia mogą prowadzić do kleszczowego zapalenia opon mózgowych i boreliozy, choroby, która jest o tyle groźna, że może długo ukrywać się w organizmie, a jej leczenie jest skomplikowane.

- W Polsce mogą się pojawić przenoszone przez owady choroby, które wcześniej nie były wykrywane - przestrzega Joanna Smolińska z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. - Można wskazać, między innymi, Dirolofilaria imitis. To poważny pasożyt zwierząt domowych. Do tej pory nicień ten nie był wykryty w Polsce, natomiast do jego rozwoju potrzebne są te same warunki, co do rozwoju Dirolofilaria repens (powodującego dirofilariozę), czyli wysoka temperatura powietrza: od 18 do 23 stopni Celsjusza, utrzymująca się przez 2-3 tygodnie. Nicień ten jest groźniejszy niż Dirolofilaria repens, ponieważ umiejscawia się w tętnicy płucnej i zakażone zwierzęta, które wcześnie nie zostały poddane leczeniu, giną. U człowieka pasożyt ten imituje nowotwory płuc. Przy niewystarczającej diagnostyce może więc skutkować niepotrzebnym leczeniem nowotworowym.Już w latach 50. ubiegłego wieku borykaliśmy się z inną groźną chorobą przywleczoną. Malarii, także przenoszonej przez lokalnie występujące komary, udało się pozbyć. - Obecnie w Polsce notuje się pojedyncze przypadki malarii przywleczone do kraju - mówi Joanna Smolińska. - Nie ma u nas takiej liczby chorych, by malaria mogła się rozprzestrzenić na szerszą skalę.

Najlepiej leczyć na zapas

Zarażonych może przybywać, jeśli nie zachowamy ostrożności podczas zagranicznych wakacji. - Dodatkową ochronę przed owadami powinniśmy sobie zapewnić, wyjeżdżając do krajów tropikalnych - przypomina prof. Buszko. - Tam komary i inne muchówki mogą przenosić groźne choroby, takie jak malaria, denga czy żółta febra. Wyjątkowo niebezpieczna jest ta pierwsza, bo umieralność wśród chorych jest wysoka, a przy tym nie ma na nią odpowiedniej szczepionki. Można profilaktycznie przyjmować leki przeciwmalaryczne jeszcze przed planowaną wyprawą w tropiki. Gwarantują nietykalność, ale nie są obojętne dla zdrowia. Nieprzyjemną chorobą jest także denga, mająca postać gorączki krwotocznej. Przenoszą ją komary tygrysie, które mają zwyczaj atakowania w ciągu dnia. Doskonale rozwijają się w niewielkich zbiornikach wodnych, np. w wypełnionych wodą oponach, a nawet puszkach po konserwach, ale przestrzegam przed paniką, bo miejscowi doskonale wiedzą o zagrożeniach. Dla przykładu: w Brazylii przeprowadza się bardzo surowe kontrole, mające wyeliminować, m.in., pozostawianie niezabezpieczonych pojemników z wodą. Żółta febra jest rozprzestrzeniona w Afryce subsacharyjskiej oraz w Ameryce Południowej. Zachorowanie jest mało prawdopodobne, ponieważ szczepienia przeciw niej są obowiązkowe

Naukowcy uspokajają, ale nerwy koją też statystyki:

- W ostatnich latach w naszym regionie zanotowano jeden przypadek gorączki tropikalnej u pacjenta, który wrócił z Egiptu - mówi Stanisław Gazda, rzecznik wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Jak widać, choroby przywleczone nie są u nas poważnym problemem.

Coraz cieplej, coraz groźniej

W całym kraju nicieniami Dirofilaria repens, które lubią wysokie temperatury, zaraziło się dotąd 20 osób. Dla pewności trzeba się jednak wsłuchać w proroctwa klimatologów, bo: - Z powodu zmian klimatu, migracji ludności oraz coraz większej mobilności społeczeństwa wzrasta prawdopodobieństwo przenoszenia chorób pasożytniczych i zakaźnych - ostrzega Joanna Smolińska. - Lista nowych dla nas chorób jest otwarta. To proces ciągły, który był, jest i będzie trwał.

Podobnie jest ze zjawiskiem ocieplania klimatu, ale w równikowych upałach nie będziemy się pocić (to właśnie zapach ludzkiego potu wabi groźne komary).

- W ostatnich stu latach w Polsce klimat się ocieplił o około jeden stopień C - mówi prof. Rajmund Przybylak, klimatolog z UMK. - Raczej nie grozi nam całkowita zmiana klimatu. Jeśli utrzyma się obecne tempo wzrostu temperatur, to będziemy mieć klimat cieplejszy, który obecnie występuje np. na Słowacji, Węgrzech i w północno-wschodniej Francji. Do końca wieku temperatury wzrosną o 2-3 stopnie.

Co do ocieplenia, nie ma wątpliwości, ale o to, czy spowoduje ono występowanie w Polsce chorób znanych z gorących krajów, naukowcy chętnie się kłócą:

- Są sporne opinie - ucina prof. Przybylak. - Myślę, że w najbliższej przyszłości nie grozi nam istotny rozwój chorób tropikalnych. Większe prawdopodobieństwo jest w drugiej połowie wieku, jeśli ocieplenie będzie postępowało.

Coraz wyższe temperatury i rozwój obcych nam dotąd chorób mogą skłonić lekarzy do zmiany listy szczepień obowiązkowych, ale raczej nie pozwolą pozbyć się innych, charakterystycznych dla naszego klimatu chorób.

- Na zniknięcie grypy nie ma co liczyć - wyrokuje Joanna Smolińska. - Można się za to spodziewać mutowania różnych bakterii czy wirusów i powstania nowych odmian chorób.

Dirofilarioza

Larwy nie rozmnażają się w człowieku

  • Od 5 lat w Polsce notowane są przypadki zachorowań na podskórną dirofilariozę. Powoduje ją nicień Dirofilaria repens, który, jak się niedawno okazało, z psów na człowieka przenoszą rodzime komary.
  • Objawami choroby są podskórne guzki, pojawiające w różnych częściach ciała, najczęściej na tułowiu, głowie, czasami pod spojówką oka lub w gałce ocznej. W guzku znajduje się nicień, który może mieć nawet 15 cm długości.
  • Zmiany pasożytnicze powstają w okresie od kilku miesięcy do kilku lat od ukąszenia przez komara. Guzek wycina się chirurgicznie.
  • W ciele człowieka pasożyt rozwija się do postaci dorosłej, ale dalej się nie rozmnaża. Pasożytem nie możemy zarazić się bezpośrednio ani od psa, ani od innego człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!