MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Głośniej nad trumną

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Był wstrząs, była rozpacz, potem bolesna cisza. Teraz nadszedł czas intensywnego politykowania w cieniu 18 trumien ofiar wypadku w polskim zagłębiu sadowniczym.

Był wstrząs, była rozpacz, potem bolesna cisza. Teraz nadszedł czas intensywnego politykowania w cieniu 18 trumien ofiar wypadku w polskim zagłębiu sadowniczym. Przedwczoraj klub parlamentarny PiS wystąpił do prezesa Najwyższej Izby Kontroli z wnioskiem o zbadanie realizacji Programu Budowy Dróg Krajowych 2008-2012. Poseł Andrzej Adamczyk z tego klubu przekonywał dziennikarzy, że zaniechania w budowie dróg, przede wszystkim autostrad, przekładają się na liczbę ofiar wypadków drogowych. Wczoraj natomiast OPZZ wystosowało płomienny list, godzien pióra Emila Zoli, do premiera Tuska, zawierający tezę, że za tragiczny wypadek pod Nowym Miastem odpowiada pośrednio także rząd i jego instytucje. „Osoby, które zginęły w Nowym Mieście nad Pilicą, jadąc do pracy stłoczone w niewielkiej furgonetce, mogłyby żyć, gdyby nie były zmuszone biedą i złymi standardami do podróżowania w takich warunkach”.

<!** Image 2 align=none alt="Image 158946" sub="Na Jeździeckiej czeka na kierowców pułapka - asfaltowy próg, bo jedna ekipa drogowców położyła asfalt wyżej niż druga ekipa / Fot. Tadeusz Pawłowski">Jest w tym trochę racji. Premier i podległe mu instytucje w jakimś stopniu odpowiadają za wszystko, co dobre i złe w gospodarce i stosunkach społecznych w kraju. A więc oczywiście także za złe drogi i bezrobocie. Tylko że akurat pod Nowym Miastem ludzie jechali do roboty, nie po kuroniówkę. Fakt, że sezonową, przy jabłkach. Lepiej byłoby tam jabłonki wyciąć i, wzorem Węgier, pobudować fabrykę aluminium ze zbiornikiem czerwonego szlamu? Poza tym okolice, w których zdarzyła się tragedia, to obecnie jeden wielki teren budowy - dróg właśnie. Tak się składa, że podróżowałem tamtędy, konkretnie od autostrady A2 w Strykowie do ekspresówki S7 w Grójcu, mniej więcej miesiąc temu. Koszmar. Kawałek porządnej drogi, potem prowizoryczna sygnalizacja świetlna, ruch wahadłowy na kilkukilometrowych odcinkach wzdłuż bezkresnych sadów, po nawierzchni, na której nawet Hołowczyc nie odważyłby się wrzucić trzeciego biegu. Nie mam wprawdzie dyplomu jasnowidza, lecz myślę, że potrafię sobie wyobrazić, co się działo w głowie nieszczęsnego kierowcy volkswagena transportera krótko przed zderzeniem. Mglisty ranek, pod blachę, na prowizoryczne ławeczki wcisnąłem 17 klientów, którzy śpieszą na dniówkę w sadzie. Półtorej tony na tylnej osi to nie przelewki. Na remontowanych wertepach nie przyciśniesz, bo rozwalisz zawieszenie. Wreszcie jest odcinek porządnego asfaltu. No to rura...

<!** reklama>Ile w tym dramacie winy premiera Tuska? Tyle ile winy premiera Jarosława Kaczyńskiego czy premiera Leszka Millera. Dróg, zwłaszcza autostrad, w wystarczającej liczbie i tempie nie budujemy od lat. A jeśli już coś budujemy, to często na łapu -capu, przy prymitywnych zabezpieczeniach i bez wyznaczenia bezpiecznego objazdu. Co tam mówić o autostradach czy ekspresówkach. W Bydgoszczy wystarczy przejechać się na rogatki, na przykład na ul. Jeździecką (patrz: zdjęcie wyżej). Parę miesięcy temu do ruchu oddano tam rondo. Dziwne, że przy odbiorze nikt nie zauważył, że jedna silna grupa drogowców położyła asfalt o ładnych parę centymetrów wyżej niż druga. Może zresztą i ktoś zauważył, ale termin gonił. Trzeba było odtrąbić sukces i naprawę fuszerki odłożono na później. Tylko że zima za progiem, na mrozie nikt nie będzie kombinował z asfaltem, więc pułapka zapewne przetrwa do wiosny. Gdy uskok przykryje śnieg, to dopiero będzie zabawa na całego.

(

Do wiosny poczekają też pewnie wszelkie rozstrzygnięcia w samorządach i nie tylko tam, bo w urzędach kto żyw szykuje się do wyborów. Z Torunia nadchodzą głosy, że na komisjach w sejmiku województwa puchy, niemal wszyscy zajmują się własną kampanią. Od wczoraj na wyborczym urlopie jest wojewoda mający apetyt na fotel prezydenta Bydgoszczy. Na odchodne wykręcił się od decyzji, czy uchwała Rady Miasta o zakazie handlu dopalaczami na terenie gminy jest zgodna z prawem. Odbił piłeczkę w stronę rady, która najprawdopodobniej odpowie na pismo wojewody dopiero po wyborach, w nowym składzie. I jak tu poważnie nie zastanawiać się, czy w Polsce potrzeba tylu wyższych urzędników i radnych, skoro administracja może funkcjonować miesiącami bez ich udziału?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!