Do napadu doszło po godz. 17, kiedy właściciel agencji bankowej PKO, mieszczącej się w pawilonach przy ul. Białogardzkiej na bydgoskich Glinkach, powoli szykował się do zamknięcia. Do środka niespodziewanie wpadł zamaskowany mężczyzna.
- Miał kaptur, okulary przeciwsłoneczne i przedmiot przypominający broń - relacjonuje Monika Chlebicz, rzeczniczka komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. - W agencji znajdował się tylko jej właściciel. Wydał pieniądze, napastnik wybiegł i wsiadł do zaparkowanego na ulicy samochodu, w którym czekał na niego kierowca.
Właściciel błyskawicznie powiadomił policję, sam zaś wyskoczył z placówki i wsiadł do swojego srebrnego opla vectry. Chciał ścigać napastników. - Doszło do kolizji aut, w efekcie napastnicy zaczęli uciekać pieszo - mówi Monika Chlebicz.
- Policjanci, którzy zjawili się na miejscu, dostali rysopisy sprawców - chwilę później zatrzymali jednego z nich w bocznej uliczce. Miał przy sobie czarną turystyczną torbę ze zrabowanymi pieniędzmi, najprawdopodobniej atrapę broni, buty i ubranie - mówi rzeczniczka.
- Albo już zdążył, albo zamierzał się przebrać podczas ucieczki.
Właściciel agencji uskarżał się na dolegliwości, dlatego karetka pogotowia zabrała go do szpitala na badania. Samochód sprawców został odholowany na policyjny parking w celu zebrania śladów.
Policjanci twierdzą, że zatrzymanie drugiego napastnika to kwestia czasu.