Jedno- i dwuosobowe pokoje z węzłem sanitarnym, klimatyzowane sale operacyjne, wanny do porodów w wodzie i pomoc wykwalifikowanej asystentki - tak jest w bydgoskich porodówkach.<!** Image 2 align=none alt="Image 158893" sub="W połowie 2010 roku zakończył się remont oddziału ginekologii, położnictwa i patologii ciąży szpitala miejskiego. Na zdjęciu: pielęgniarka Justyna Tobolska. Fot. Tymon Markowski">
Basia urodziła się pod koniec sierpnia. Przyszła na świat w najmłodszej bydgoskiej porodówce - w szpitalu MSWiA. Oddział działa od lutego - dotychczas urodziło się tu 850 dzieci. Miesięcznie jest to 120 maluchów, co daje około czterech porodów na dobę. Mamy przed porodem mogą relaksować się na piłkach i workach sako. W rozluźnieniu się pomogą też muzyka relaksacyjna i olejki eteryczne. Wszystko wedle życzenia. Są tu dwie klimatyzowane sale porodowe z łóżkiem regulowanym do dowolnej pozycji.
Mama Basi, pani Magdalena, wystawiła oddziałowi najwyższą notę.
- Dla mnie ważne było, by był to poród rodzinny. Tu na szczęście nie było z tym problemu. Chodziliśmy z mężem do szkoły rodzenia, wiedzieliśmy więc, jak skorzystać z piłek czy worka sako. Jest tu bardzo kameralnie, co pozwala czuć się swobodnie - mówi Magdalena Grądziel. - Wyposażenie to jedno, ale druga ważna sprawa to personel, który cały czas interesuje się pacjentką. Do szpitala trafiłam z bólami o 7 rano. Basia urodziła się o 17.30. Przez cały ten czas ktoś z personelu czuwał. Gdybym miała ponownie rodzić, to tylko tutaj - zapewnia młoda mama.<!** reklama>
Wciąż do przodu
Kierownictwo oddziału cieszy się z dobrej opinii, ale nie spoczywa na laurach. - Ten, kto myśli, że niczego nie trzeba ulepszać, już przegrał - mówi dr n. med. Marek Lewandowski, specjalista ginekologii
i położnictwa, koordynator tutejszej porodówki, który już pracuje nad jej rozwojem. - Przymierzamy się do zwiększenia bazy. Cały czas mamy komplet pacjentek, a nawet nadkomplet. Położyliśmy też większy nacisk na neonatologię.
W dniu otwarcia był jeden inkubator, a teraz mamy dwa otwarte i dwa zamknięte. Neonatolg dyżuruje przez całą dobę, a przed południem obecny jest dodatkowo drugi specjalista z tej dziedziny - wyjaśnia dr Marek Lewandowski.
Porodówka w szpitalu MSWiA dołączyła do dwóch starszych bydgoskich oddziałów: w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. Biziela i w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim. Wygląd i wyposażenie tych oddziałów też nie zdradzają, ile mają one lat.
Porodówka w „Bizielu” dwa lata temu przeszła gruntowny remont. Oddział położnictwa stanowi integralną część oddziału klinicznego położnictwa, chorób kobiecych i ginekologii onkologicznej. Jest tu osiem sal dwuosobowych i jedna jednoosobowa. Pokoje, w których przebywają mamy z dziećmi, są w ciepłych pastelowych kolorach. W skład traktu porodowego wchodzą cztery jednoosobowe sale porodowe oraz porodówka rodzinna, gdzie - oprócz pokoju dla rodzącej - znajduje się pomieszczenie z miejscem do odpoczynku dla osoby towarzyszącej. Na pacjentki czeka też specjalna wanna do porodu w wodzie. Sala cięć cesarskich od czasu remontu posiada klimatyzację z układem filtrującym powietrze i nowoczesny system zabezpieczeń. Średnio rodzi się tu miesięcznie 200 dzieci.
Nieco więcej - 240-250 maluchów miesięcznie - przychodzi na świat w szpitalu miejskim, którego kompleks ginekologiczno-położniczy jest świeżo po remoncie, który zmienił jego wygląd od podłogi po sufit. Remont rozpoczął się w 2009 roku. W czasie modernizacji oddział nie zaniechał działalności. O niecodziennych warunkach pacjentki informowane były przed przyjęciem. Obecnie mali bydgoszczanie przychodzą na świat na oddziale, gdzie znajduje się 6 jednoosobowych sal narodzin, 8 stanowisk do intensywnej terapii noworodka, 14 pokoi (26 łóżek) dla matek z dziećmi i 22 łóżka dla pacjentek ze schorzeniami ginekologicznymi. Zmieniona została także struktura organizacyjna: obecnie pacjentką przed i po porodzie opiekuje się ten sam personel. Całość uzupełnia przytulny wystrój, który poznać może każda przyszła mama, odwiedzając oddział przed podjęciem decyzji, gdzie chciałaby urodzić.
Dobre wskaźniki
- Nie wyobrażamy już sobie, że można pracować w inny sposób. Na mapie kraju wypadamy bardzo dobrze. Zresztą całe nasze województwo ma się czym pochwalić. Byłam ostatnio we Wrocławiu w jednym z ośrodków akademickich, którego warunki pozostawiają wiele do życzenia. Zmiany zachodzą szybciej w małych ośrodkach. Może dlatego, że te akademickie nie muszą martwić się o pacjentów? - zastanawia się mgr Mirosława Ziółkowska, położna oddziałowa. Zaznacza, że standard szpitalnych usług to nie tylko wyposażenie, ale także wskaźniki, na przykład umieralności okołoporodowej, który w Bydgoszczy jest jednym z najniższych w kraju.
Nie bez znaczenia jest pomoc ciężarnej: szpital miejski jako jeden z niewielu w kraju proponuje opiekę doul - wykwalifikowanych asystentek porodowych, wspierających chętne mamy nie tylko przy porodzie, ale też w czasie ciąży.
Więcej informacji na temat tego rodzaju opieki znaleźć można znaleźć w naszym magazynie.