https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdy ty chorujesz,to on zarabia

Mariusz Załuski
Jasne, że wciąż wielu rzeczy się boimy. Wielu zupełnie innych niż kiedyś, za poprzednich generacji, ale paru takich, które ludzkość straszą od zawsze. Ot, choćby epidemii, która - jak niegdyś „hiszpanka” - zdziesiątkuje nam lud całej planety.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Jasne, że wciąż wielu rzeczy się boimy. Wielu zupełnie innych niż kiedyś, za poprzednich generacji, ale paru takich, które ludzkość straszą od zawsze. Ot, choćby epidemii, która - jak niegdyś „hiszpanka” - zdziesiątkuje nam lud całej planety. Tylko jak taka epidemia wyglądać będzie w czasach globalizacji? Z jednej strony mamy przecież niespotykaną wcześniej możliwość medycznej i naukowej współpracy, ale z drugiej, równie niespotykane możliwości fruwania wirusa po świecie całym. A także błyskawicznego rozłożenia się zarówno informacji, jak i plotki. Spróbował to rozgryźć Steven Soderbergh. I wyszło mu całkiem, całkiem.
<!** reklama>

Filmy o epidemiach to oczywiście w kinie nie pierwszyzna. Zwykle mają zresztą podobną konstrukcję - jest gromadka bohaterów, pochodząca z różnych grup społecznych, dzięki czemu zyskujemy bohatera zbiorowego, i są zmagania naukowych tęgich głów z czasem. Zwykle jest jeszcze jakiś czarny charakter, dajmy na to z wojskowego laboratorium. Soderbergh zafundował nam coś zupełnie innego, produkcję, w której zdecydowanie mniej jest emocji i rozdartych serc, a więcej zimnych obserwacji różnorakich zjawisk społecznych, które towarzyszyłyby pustoszącej świat epidemii. „Contagion - epidemia strachu” przypomina mi znakomite „Traffic” Soderbergha, w którym podobnie sobie posocjologizował, tyle że na temat narkobiznesu.

A te zjawiska społeczne dotyczą nie tylko samego przebiegu epidemii i towarzyszących mu paniki, chaosu i heroizmu, wymieszanego z podłością. Mamy też spory kompetencyjne, polityczne gry, natychmiastowe pojawianie się równych i równiejszych, wreszcie całą stronę biznesową. W końcu wiadomo, że gdy ty chorujesz, to ktoś zarabia. I o ile wojny są rajem dla zbrojeniówki, to epidemie - dla firm farmaceutycznych. Mamy też ciekawy wątek medialny - prasa drukowana, jak wiadomo, ma się fatalnie, jej rolę w kreowaniu opinii przejmuje więc Internet i „media obywatelskie”. Owszem, mają werwę i moc wpływania na odbiorców, których brakuje już - przynajmniej w filmie - starym mediom. Tyle że nie mają, z racji swojej „obywatelskości”, ich starego, dobrego kanonu etycznego. Stąd wśród masy szarawych postaci jedną z tych bliższych czerni jest znany bloger, szybszy i skuteczniejszy od ramoli z gazet, ale też cynicznie wciskający milionom użytkowników portali społecznościowych zwykłe bajdy.

A oglądamy opowieść o pewnym wirusie, który wyrusza z Chin na podbój świata. Nie jest to żaden cudak z tajnego laboratorium, ale zwyczajna odzwierzęca mutacja. Do Ameryki przywozi ją pewna pani, która po drodze do domu zdradza jeszcze męża i robi parę innych rzeczy ku radości wirusa.

W czym tkwi siła „Contagion - epidemii strachu”? W wiarygodności i chłodnej, paradokumentalnej tonacji rozprawki o światowej zarazie w czasach Facebooka. Nie zatrzymujemy się na ludzkich uczuciach, ale analizujemy procesy, którym poddani są ci czarno-biali, zwyczajni ludzie. I, niestety, refleksja jest smutna. Bo wiadomo, że ani internetowych mędrców nie nauczymy odpowiedzialności, ani koncernów farmaceutycznych nie wyleczymy z pazerności.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski