Ponad 30 lat temu zbudowano tymczasowy gazociąg. Konsekwencje tej inwestycji do dziś ponoszą użytkownicy działek przy ul. Pod Skarpą.
Gazociąg pod działkami położonymi w rejonie ulic Pod Skarpą i Zamczysko istnieje od 1980 roku. Rury leżą pod trzema działkami, na których nie ustanowiono służebności przesyłowej. - W czasie budowy obiecano nam, że to tylko tymczasowo - wspomina pan Bernard. - Gazociąg został i mamy kłopot. Sąsiad chciał działkę sprzedać, żeby mieć pieniądze na leczenie. Nikt jej nie kupił. My także próbowaliśmy. I nic. Każdy kupiec rezygnował, kiedy dowiadywał się o rurach. Dlatego oddaliśmy sprawę do sądu.
<!** reklama>
Działkowcy chcą wypłaty rekompensat (po 50 tys. zł) za to, że grunty straciły na wartości, a gazownicy czasami przychodzą i sprawdzają stan rur. Wreszcie też za to, że w przypadku awarii trzeba pozwalać na rozkopanie prawie całej działki.
- Zostaną wyznaczone prawa i obowiązki obu stron - przyznaje Katarzyna Wróblewicz, rzecznik Pomorskiej Spółki Gazownictwa - a także wysokość wynagrodzenia dla właścicieli gruntów za ustanowienie służebności. Wycenę przygotowują biegli rzeczoznawcy.
Podobnych spraw jest w Bydgoszczy wiele. Miejskie Wodociągi i Kanalizacja podpisały 250 umów służebności. Niektóre sprawy i tu kończą się w sądzie. Podobnie jest np. ze słupami i trafostacjami, należącymi do spółki ENEA Operator. Każde roszczenie rozpatrywane jest indywidualnie i, co oczywiste, nie zawsze kończy się polubownie.
Komunalne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej rocznie ma kilkanaście tego typu spraw. Wszystkie to „spadek” z przeszłości.
- Nikt nie jest winien. Ani my, ani właściciele - twierdzi Marek Kuczyniecki, prezes KPEC. - Większość spraw udaje się załatwić w sposób satysfakcjonujący obie strony.
Wynagrodzenia z tytułu służebności są różne. Jak niekiedy żartują ciepłownicy, „im większa średnica rury, tym problem większy”.
Ostatecznie jednak o wysokości rekompensaty decyduje sąd.
- Staramy się problemy łagodzić, bo za wszystko muszą zapłacić wszyscy - dodaje prezes Marek Kuczyniecki. - Koszty użyteczności minimalizujemy tak, by nie odczuli tego nasi odbiorcy.