Mamy do czynienia z coraz większa liczbą fuszerek na drogach czy nie? Kierowcy mówią swoje, a drogowcy są... zadowoleni.
„Łochowskiego - zarwana studzienka - kierunek od Piórka do F. Krysiewiczowej, za progiem zwalniającym, Łochowskiego-Berlinga - dziury niezałatane. Korfantego Akademicka Rejewskiego - stan fatalny. Droga nie nadaje się do jazdy”. „Jestem zbulwersowany tym, jak Wodociągi załatwiły końcowy fragment ulicy Nakielskiej. Kilkanaście miesięcy temu prowadzili pracę na fragmencie Nakielska - Łochowska. Po pracach pojawiło się z około 20 studzienek rozmieszczonych tak, że można slalomem jeździć”. To tylko dwa zgłoszenia ze strony internetowej Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Transportu. Na stronie www.komunikacja.bydgoszcz.pl każdy może zamieścić sygnał o fuszerkach zauważonych na drogach, także tych objętych jeszcze gwarancją. Stowarzyszenie regularnie przekazuje listy drogowcom. <!** reklama>
- Nowe inwestycje są objęte gwarancją, wykonawca musi usunąć usterki - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Gwarancja to najczęściej 3 lata, ale już ta, którą jest objęty montaż tzw. kocich oczu, urządzeń sygnalizujących przejścia dla pieszych na Jagiellońskiej, to okres 10 lat. - To, co buduje się w tej chwili w Bydgoszczy, jest narażane na temperatury od minus 20 stopni zimą do plus 40 latem - mówi Krzysztof Kosiedowski. - To ekstremalne warunki.
Drogowcy nie narzekają na firmy wykonujące prace remontowo-budowlane. - Widać, że bardzo starają się zachować swój pozytywny wizerunek, są chętne do napraw gwarancyjnych, bo za chwilę będą startować w kolejnych przetargach - mówią. (wom)