"Nawet nie podjął walki. To wspaniałe, że Kubica wrócił do F1, ale jego czas dobiegł końca" - uzasadnia swoją ocenę "planetf1.com", nawiązując do postawy Roberta Kubicy, który Grand Prix Austrii ukończył na ostatnim miejscu i ,jako jedyny, miał stratę trzech okrążeń do zwycięzcy Maksa Verstappena
Znacznie lepiej spisał się kolega Polaka z teamu Williamsa George Russell, co również nie świadczy dobrze o polskim kierowcy. "Pokonany przez zespołowego kolegę, i to o jedno okrążenie, choć ten startował z pit-lane. Dojechał też do mety z okrążeniem straty do rywala, który miał spore problemy z samochodem przez cały wyścig i odbył karę przejazdu przez aleję serwisową" - czytamy w uzasadnieniu.
Brytyjski serwis nisko ocenił start Kubicy w Austrii przyznając mu notę 4 (w skali 1-10). Russel dostał "ósemkę". Polakowi puszczają nerwy, a obecny w Austrii dziennikarz "Przeglądu Sportowego" poinformował w mediach społecznościowych o jego nieprzyjemniej wymianie zdań z jednym z zagranicznych dziennikarzy.
Fritze-Dieter Rencken z portalu racefans.net zapytał Kubicę, czy w tych okolicznościach widzi siebie w Formule 1 w przyszłym sezonie. Usłyszał w odpowiedzi, że jest za wcześnie, by o tym mówić, bo do końca sezonu pozostało 12 wyścigów.
- A w tym roku? Czy dokończysz ten sezon? - dopytywał się dziennikarz.
- Ty mi powiedz. Czemu miałbym nie kończyć sezonu? - odparował Kubica.
- Pytam ciebie.
- A ja odpowiadam. Głupie pytanie, głupia odpowiedź. Wciąż jest 12 wyścigów do końca.
- A co na to twój zespół?
- Musisz zapytać ich - uciął dyskusję polski kierowca, który zaraz po wyścigu stwierdził, że: "próbuje wszystkiego, ale jakoś to nie wychodzi".
F1: Max Verstappen najlepszy w Grand Prix Austrii. Robert Kubica na ostatnim miejscu
