Wiadomość o przerwaniu dopiero co rozpoczętego remontu ul. Fordońskiej przyjąłem z ulgą. Mimo iż jak wielu bydgoszczan, niezależnie od okoliczności tej decyzji i jej kontekstu, podejrzewać będę w niej przedwyborczą grę prezydenta. Szkoda bowiem, że na taki ruch zdecydował się akurat w tej chwili. O podobne działania aż prosiło się już wielokrotnie wcześniej.
Nie dalej jak dwa lata temu rozkopana była ulica Focha i to przez pół roku, co spowodowało największe korki w historii Bydgoszczy. Jeśli ktoś zdążył o tym już zapomnieć i przyzwyczaił się do płynnego pokonywania tej ulicy, niech lepiej się już nastawia na kolejne trudności. Na skrzyżowaniu z Kordeckiego i Królowej Jadwigi zaczyna się budowa trasy tramwajowej. Już mi cierpnie skóra na myśl o chwili, kiedy drogowcy wejdą bezpośrednio na jezdnie. Mam nadzieję, że tym razem wyznaczone zostaną sensowne objazdy i rozwiązania zastępcze, bo nie wyobrażam sobie, by ta część Bydgoszczy całkowicie została wyłączona z ruchu.
Do powtarzalności uciążliwych remontów w tych samych miejscach miasta też już przywykliśmy. O tym, że będzie budowana nowa trasa tramwajowa do dworca, choć może bez szczegółów, też było wiadomo przed dwoma laty. Nie uwierzę, że nie dało się wówczas zawczasu pomyśleć o takim rozwiązaniu, które skróciłoby czas ponownego rozkopania ulicy. Podobnie jak i w niemożność koordynacji różnych ekip, by prowadzić prace w miarę sprawnie, a nie co chwila na nowo kopać, bo najpierw woda, potem prąd, a jeszcze gaz i asfalt. Choć właściwie, po co mieliby to robić? Przecież mieszkańcy
i tak nie mają innego wyjścia jak cierpliwie remonty znosić.
Chyba że prezydent zdecyduje inaczej...