Przedstawiciele inwestora, Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej oraz głównego wykonawcy, Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów Kobylarnia, spotkali się w minioną środę z przedsiębiorcami z Glinek. Rozmowy zorganizował po interwencji „Expressu Bydgoskiego” radny SLD Ireneusz Nitkiewicz. O kłopotach firm z ulicy Glinki piszemy od dwóch tygodni.
Udana wizja lokalna
Spotkanie w urzędzie trwało 45 minut, a potem przeniosło się w teren.
- Jeden z punktów gastronomicznych od dwóch tygodni nie miał żadnego klienta i jest na skraju upadłości. Urzędnicy byli zdziwieni, że faktycznie nie ma tam dojścia – mówi Waldemar Baranowski, współwłaściciel myjni bezdotykowej, która straciła klientów i przestała zarabiać nawet na bieżące koszty.
Pracownicy Zarządu Dróg mieli też okazję wysłuchania na miejscu jednego ze sklepikarzy, który ma problem z odbiorem towaru od dostawców. Ich pojazdy nie mogą dojechać do sklepu, więc sprzedawca codziennie sam dowozi autem osobowym i dźwiga po czterdzieści skrzynek.
Sporo już straciliśmy przez ten bałagan z oznakowaniem, ale jeszcze trwamy i tak łatwo nie zrezygnujemy
Największym problemem jest jednak to, że prawie wszyscy prowadzący tu działalność, po zamknięciu ruchu 23 maja, notują znaczny spadek obrotów, niektórzy nawet ponad 90 procent.
Na razie zredagowali petycję, która w środę została przekazana ZDMiKP. Podpisało się pod nią 29 przedsiębiorców. Żądają przede wszystkim zorganizowania sensownych objazdów do zamkniętego odcinka ulicy oraz wykonania „na przyzwoitych warunkach” i oznakowania, dojazdów do punktów handlowo-usługowych. Wzywają także Zarząd Dróg do ograniczenia czasu robót do „absolutnego minimum”.
Zobacz:
Ile zarabia prezydent Bydgoszczy. Jakie dochody osiągają inn...
Tłumaczą to tak: „Pozostawiając nas samym sobie spychacie na nas koszty oznakowania objazdu do naszych przedsiębiorstw (…), a na skutek braku ruchu kołowego i pieszych doprowadzacie nasze firmy do upadłości.
W naszym odczuciu jest to wyraz nieliczenia się z interesem publicznym, mamy bowiem świadomość, że w naszym Państwie wszelkie koszty i prace związane z remontem, to obowiązek inwestora lub wykonawców, a nie użytkowników dróg. Dotychczasowy prowizoryczny dojazd jest bardzo utrudniony (...), przez co całkowicie lub niemalże całkowicie pozbawia się nas możliwości świadczenia naszych usług lub prowadzenia handlu...”
Na końcu informują, że jeśli petycja nie odniesie żądanego skutku, po upływie tygodnia przedsiębiorcy zwrócą się do kancelarii prawniczej, o złożenie w ich imieniu pozwu cywilnego o odszkodowanie.
Jeszcze jesteśmy
Na razie obiecano im wykonanie dojazdów oraz zawieszenie tablic z informacjami, jak dotrzeć do pawilonów usługowych i handlowych. Ma też zniknąć z tablic świetlnych ITS w mieście tekst: „ulica Glinki nieprzejezdna”, a zamiast niego powinna pojawić się informacja wyjaśniająca, że mimo remontu ruch nadal się tam odbywa.
- Proszę napisać, że my się nie poddaliśmy. Ciągle jesteśmy i nadal zapraszamy naszych klientów. Sporo już straciliśmy przez ten bałagan z oznakowaniem, ale jeszcze trwamy i tak łatwo nie zrezygnujemy– mówią przedsiębiorcy.
Zobacz również:
Dla prawdziwych twardzieli! Terenowa Masakra w Bydgoszczy [w...
Polub "Express" na Facebooku
Co grozi za palenie śmieciami