Właściciel firmy budowlanej ubolewa, że w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych im. Marii Karłowskiej nie kształci się murarzy. Do zawodu przygotowuje ich firma.
<!** Image 2 align=none alt="Image 187536" sub="fot. Maria Warda">Postanowił Pan zastąpić Spółdzielnię Mieszkaniową i dlatego buduje domki szeregowe?
W Żninie nie buduje się bloków, ani domów dla ludzi średnio zarabiających. Postanowiłem wypełnić tę lukę, dać ludziom wybór. Domki szeregowe to nasz autorski projekt. Mówię nasz, bo opracowaliśmy go wspólnie z ojcem. Prowadzimy bowiem biuro projektowe.
Nie wydaje mi się, aby to były tanie domki. Dziś nawet ludzie średnio zarabiający, ledwo wiążą koniec z końcem. Stać ich będzie na zakup domu wybudowanego przez Pana firmę?
Jeden domek już jest sprzedany, dwa będą sprzedane. Jest to domek dwupokoleniowy, uważam, że jego cena ofertowa nie jest wygórowana. Wynosi około trzysta czterdzieści tysięcy złotych, za sto czterdzieści metrów kwadratowych. Za taką kwotę można kupić o wiele mniejsze mieszkanie w bloku, a tutaj każdy jest u siebie. W Żninie za jeden metr kwadratowy mieszkania płaci się około trzy tysiące trzysta złotych.<!** reklama>
Buduje Pan ten szeregowiec blisko osiedla domów jednorodzinnych. Naraził się Pan ludziom.
Mam wszystkie niezbędne dokumenty. Nie uważam, aby budowane obiekty w jakikolwiek sposób miały przeszkadzać właścicielom domków jednorodzinnych. Każdy domek z osobna ma ładną architekturę i całość też będzie miła dla oka. Zresztą to jest miasto i ci właściciele powinni się liczyć z tym, że nie będą mieszkali jak w lesie.
Co to znaczy domek dwupokoleniowy?
To taki dom, w którym jest miejsce dla rodziców z dziećmi i dziadków. Każdy ma swój pokój. W blokach budowano mieszkania jednopokoleniowe. Najczęściej nie było w nich miejsca dla dziadków.
Nie wydaje się Panu, że budujemy zbyt solidne domy, które mogą stać całe wieki? Spadkobiercy mają z nimi same kłopoty. Może lepiej byłoby wdrażać mniej trwałe technologie, ale za to tańsze?
To prawda. Dom powinno budować się na sto lat, nie dłużej. Jednak z tanimi technologiami byłby kłopot. Bo jaki powinien to być materiał? Pewnie drewno, ale tutaj koszty związane z zabezpieczeniem przeciwpożarowym przewyższałyby koszty tradycyjnych domów.
Czyli ludzie ubodzy są bez szans na własne mieszkanie...
Cała rzesza ludzi nie ma zdolności kredytowych. Myślałem o budowie tańszych domów usianych dość gęsto w formie szachownicy. Jak buduje się na mniejszej powierzchni, wtedy koszty są mniejsze.
Mówi się, że praca na budowie jest bardzo niewdzięczna...
Budowlaniec ma swój świat. Ten fach trzeba polubić, bo to nie jest łatwy kawałek chleba. Bardzo niebezpieczny. Niespełna trzy lata temu na budowie zginął mój wujek, który był inspektorem nadzoru. Spadł z dachu, odbierając robotę. Przy tym zarobki nie są wysokie, a dobry fachowiec musi się cenić. Bardzo ubolewam, że nie mogę płacić moim pracownikom dwa razy tyle.
Nie tylko Pan ma ten problem. Pewnie dlatego fachowcy masowo uciekają za granicę.
Cenią się i uciekają, a zastąpić ich nie ma kto. U mnie trzon firmy stanowią dawni pracownicy nieistniejącego już PBR-olu. To rasowi murarze, oni szkolą swoich następców. Sam, chociaż studiowałem budownictwo na ATR w Bydgoszczy, od nich wiele się nauczyłem. Potrafię murować, tynkować, zaszalować zbrojenie i kłaść fugi. Łazienkę robię sobie sam. Szkoda, że w żnińskim Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nie ma szkoły zawodowej, gdzie uczono by murarzy.
Z jakich materiałów Pan korzysta?
Jak tylko to możliwe, opieram się na żnińskich firmach. Okna w domkach szeregowych, dachy, wszystko co możliwe jest zamawiane i kupowane u naszych przedsiębiorców i rzemieślników. Jestem lokalnym
patriotą.Teczka personalna:Tomasz Adamski, mieszkaniec Żnina
Jest właścicielem firmy budowlanej, której powierzono współpracę przy budowie Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy. Buduje pierwsze dwupokoleniowe domy szeregowe w Żninie. Fan motoryzacji. Ojciec dwóch synów, marzy o córeczce.
