[break]
„Łysy” - taką ksywę pracownicy sklepu w Śródmieściu nadali swojemu stałemu złodziejowi. Nikogo i niczego się nie boi. Przyłapany głupio się szczerzy, karnie oddaje wszystko, co zabrał, a na odchodne rzuca: „Żartowałem! Sprawdzam was!”.
PRZECZYTAJ:W handlu można nerwy stracić
Na takich jak on nie ma mocnych. Wiedzą, za ile mogą nakraść (do 420 zł), a mandatu pewnie i tak nie zapłacą - bo taka jest kara za wykroczenie. Śródmiejskie sklepiki to złodziejskie eldorado. W większości punktów pracują kobiety. Nie radzą sobie z rosłymi bykami, którzy wypychają towarem kaptury, rękawy, a później szturmują drzwi, a nawet antywłamaniowe żaluzje, które pracownice zdążyły na ich widok uruchomić. Pani Basia traci przez takich miesięcznie od 200 do nawet 500 zł. To właśnie ona musiała naprawiać uszkodzone przez przestępców żaluzje. Jeden z nich w uciekając mocno ją popchnął i przewrócił.
Każdą skradzioną złotówkę pracownicy muszą oddać ze swojej pensji. - Żadne ubezpieczenie nie obejmuje kradzieży sklepowych, składka byłaby za wysoka - tłumaczy kobieta. Dlatego rozpoczęła wojnę. Za namową koleżanki ze sklepu obok, pani Reginy, też regularnie okradanej, wywiesiła zdjęcia złodziei ściągnięte z monitoringu. - Że to nielegalne? A okradanie nas jest legalne? - krzyczy.
Pan z fotki po prawej wynosił nabiał, środkowy - alkohol. Kradną głównie faceci. Kobiety robią za zasłonę dymną. - Z tego, co wiem, ci złodzieje nie łączą się w szajki. Jednego - kradł u mnie i u koleżanki - wreszcie złapano w Lidlu i podobno siedzi, więc jego zdjęcie usunęłam ze ścianki. Niestety, na to miejsce przyjdą następni - wzdycha pani Basia. Jej diagnoza? - To nie bieda, to zawód. Od ponad roku jest kierownikiem sklepu. Uczy się asertywności. Recydywistów po prostu nie wpuszcza. Z kolei pani Regina ma świetną pamięć do złodziejskich twarzy. I na rabusiów czeka...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?