Ekshibicjoniści na basenie czy fatalna organizacja?

- W zeszłym tygodniu pojechałem na basen Neptun przy ZSM na ul. Swarzewskiej z 6 letnią córką na pierwsze zajęcia z pływania. Od osoby prowadzącej dowiedziałem się o nowym zarządzeniu dyrektora basenu. Zarządzenie ma na celu dyskryminację córek przychodzących z tatą lub synów z mamą. W związku z tym, że nie ma na basenie szatni rodzinnej, zostałem poinformowany, że moja córka ma się przebierać w toalecie! - mówi pan Krzysztof (nazwisko do wiadomości redakcji).

Dyskryminacja rodziców

- Córka ze łzami w oczach pytała dlaczego wszystkie dzieci mogą iść do szatni (były mamy z córkami i ojcowie z synami), a my musimy iść do ubikacji. Może dyrektor jest niekompetentny, może nie ma dzieci, a może z premedytacją szkaluje dzieci wychowywane przez jednego rodzica? - zastanawia się nasz Czytelnik. - Po przebraniu w ubikacji córka musiała paradować w stroju przez główny hol, gdzie dostaliśmy klucz do.... męskiej szatni, mimo, że to córka miała korzystać z basenu, a ja siedzieć na widowni.

Najgorsze miało jednak nastąpić, bowiem ojciec z córka trafili do męskiej szatni po kąpieli (tata nie chciał, by dziecko po basenie paradowało po holu) i natknęli się na trzech nagich mężczyzn koło 60-tki.

- Zasłoniłem córkę która już i tak zdążyła być świadkiem tych ekshibicjonistycznych scen - mówi ojciec.

Irytację bydgoszczanina pogłębia fakt, że basen „medyka” przechodził niedawno modernizacje i nikt o szatnie rodzinną nie zadbał. Al i inni rodzice mają swoje obserwacje związane z bydgoskimi basenami przyszkolnymi.

- Moja córka nie chce chodzić na basen, bo zraziła się gdy w damskiej szatni pojawiła się matka z dorosłym niepełnosprawnym synem, którego tam przebierała. Rozumiem mamę, że nie chciała wchodzić do męskiej szatni, ale dorosły syn w damskiej to też złe rozwiązanie - ocenia nasz czytelniczka z Fordonu.

Rodzice osób niepełnosprawnych również mają swoje racje.

- Przestałam przyjeżdżać z synem na „Perłę” na Wyżynach - twierdzi nasza czytelniczka. - Jest tam fajna szatnia dla osób niepełnosprawnych dostępna dla wózkowiczów, ze wszystkimi potrzebnymi elementami. Co z tego, skoro w weekendy okupują ją rodzice niemowlaków, które uczą się pływać w małym basenie. A w szatni są tylko dwie przebieralnie, jedna ławeczka i jedna toaleta. Cały czas są zajęte przez rodziców i maluchy. Nie dość, że syn krępował się w takiej szatni, to jeszcze traciliśmy mnóstwo czasu na czekanie, aż zwolni się miejsce, a na „Perle” każda minuta przekroczenia, to dodatkowe opłaty. To nie fair, że szatnię dla osób niepełnosprawnych wykorzystują klienci prywatnej firmy.

Basen nie dla dzieci

Sprawa basenu „Neptun” w „medyku” trafiła do ratusza, który odpowiedział już ojcu. - W trakcie remontu zmieniono sprzęt i wyposażenie (...)w projekcie nie było przewidzianej szatni rodzinnej. Taką funkcję pełni czasowo szatnia dla osób niepełnosprawnych (o ile nie jest przez takie osoby używana). Ze względu na głębokość basenu nie jest on przeznaczony dla młodszych dzieci, nie ma tu ani brodzika, ani dziecięcych atrakcji - podkreśla Elżbieta Wiewióra, dyrektor Wydziału Edukacji i Sportu bydgoskiego ratusza. - Nie zostało wydane żadne zarządzenie, na mocy którego dzieci przychodzące z rodzicami innej płci mają się przebierać w toalecie a nie w szatni. Źle się stało, że dziewczynka została narażona na oglądanie panów, którzy korzystali prawdopodobnie z sauny, bez żadnego okrycia.

Dyrektor ZSM pouczył pracowników o konieczności indywidualnego traktowania rodziców, którzy przychodzą na basen ze swoimi córkami bądź synami i szukania takich rozwiązań, by nie doprowadzać do konfliktów.