https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziury zaskoczyły drogowców

Robert Borzyszkowski
Wczoraj wieczorem na bydgoskich ulicach jak grzyby po deszczu wyrastały pachołki. Jak okiem sięgnąć... pachołki. To taki nowy sposób walki z dziurami.

Wczoraj wieczorem na bydgoskich ulicach jak grzyby po deszczu wyrastały pachołki. Jak okiem sięgnąć... pachołki. To taki nowy sposób walki
z dziurami.

<!** reklama>

Na szczęście, wstawiane były (chyba przez straż miejską) tylko w prawdziwe uliczne wąwozy, bo inaczej przejechanie którąkolwiek bydgoską ulicą przypominałoby nie slalom gigant, a konkurs skoków konia wierzchowego. Teraz zarządzający drogami mogą w ogóle czuć się rozgrzeszeni. Ostrzegali? Ostrzegali! Trzeba było się w dziuro-pachołki nie pchać. Odszkodowanie? Chyba dla drogowców, za to że kierowcy źli nękają. I dla rzeczoznawców też, że ostrzeżeni pachołkami kierowcy wzywają do wyceny uszkodzeń. Ten scenariusz wcale nie jest taki rodem z fantastyki. Jeśli na rzeczoznawcę trzeba czekać nawet tydzień, a ubezpieczyciel odrzuca roszczenie i odmawia wyjaśnień, to należy spodziewać się kontrataku. Może zanim on nastąpi, trzeba zaryzykować jeszcze ostatni zryw (prawie wolnościowy) i zarzucić odpowiedzialne służby pozwami zbiorowymi, rachunkami za taksówki i fakturami za wynajęcie aut zastępczych. Prawnicy, niczym w filmach amerykańskich, niech stoją przy co większych dziurach i oferują swoje usługi. I co z tego, że w firmie ubezpieczeniowej jest za mało rzeczoznawców. Czyżby brakowało ich w ogóle na rynku, czy po prostu tak jest wygodniej, bo większość kierowców przeklinając wyda na naprawę i nie będzie dochodzić swego?
A przecież zima nie trwa wiecznie i zatrudnianie dodatkowych ludzi, to gra niewarta świeczki!?

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski