Dziś Słowianie mają branie

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Skąd się biorą gwiazdy? No wiadomo - z telewizorów, gazet, Internetu... Rosną tam sobie same i potulnie czekają, aż ktoś je odkryje albo też hodowane są pieczołowicie, promowane, wpychane na salony przez magików od PR. Problem z tym hodowaniem gwiazd polega jednak na tym, że my - odbiorcy - oglądamy dziś różne telewizje, czytamy różne gazety i odwiedzamy różne strony w sieci.

Oczywiście, mamy gwiazdy mainstreamowe - uświęcone przede wszystkim przez największe telewizje. Tyle że ten mainstream jest coraz chudszy. Różnorodność kanałów przekazu jest bowiem dla starego systemu gwiazd zabójcza.

Prosta sprawa - tylko 17 proc. Polaków powyżej sześćdziesiątki korzysta z Internetu, za to aż 97 proc. rodaków w wieku 15-24 lata. I to już nie jest jedynie kwestia technologicznego wykluczenia, o którym tyle się trąbi, zamknięcia dla tych „nieinternetowych” sporej części banków, firm transportowych, ofert sklepowych, nawet możliwości wykrzyczenia swoich racji. Zamknięta jest dla nich też pokaźna część kultury pop. Pamiętam swoje przerażenie na widok przerażonych twarzy gromadki pań, z którymi dyskutowałem kiedyś o kulturze pop. A panie przerażone były moją ignorancją, bo nie miałem pojęcia, kto to jest Ewa Chodakowska, polska królowa fitness. Dziś, oczywiście, pani Ewa przeniknęła już do wszystkich popkulturalnych kręgów, więc nawet ja bombardowany jestem newsami o tym, co jadła w jakimś barze.

A słyszeliście państwo o takim zjawisku jak Donatan - Cleo i utwór „My Słowianie”? Na YouTube osiągnie niebawem 6 mln wyświetleń i to w króciutkim czasie! To zresztą i tak pikuś,bo niektóre projekty owego Donatana sięgnęły już 18 milionów! O takim wyniku gwiazdy w rodzaju Edyty Górniak czy Maryli Rodowicz mogą sobie pomarzyć. Reprezentujące znacznie ciekawszą niszę Domowe Melodie ze swoją „Grażką” to już grubo ponad 1,2 mln wyświetleń. Perorujący o gwiazdach mądrale z telewizyjnych programów o kulturze pop muszą się wydawać fanom Donatana czy Domowych Melodii dziwakami, opowiadającymi o jakichś stworach z innej planety.

Do tego wszystkiego dochodzą nam jeszcze sezonowe mody na tańcowanie, gotowanie, modowanie... To też wylęgarnia gwiazdeczek i celebryciątek. I tylko jak w tym wszystkim znaleźć prawdziwych artystów? Bo racja, że na bezrybiu i rak ryba - ale jak dopaść rybę pośród tysięcy raków?

Mariusz Załuski