Tym razem alarm podnieśli mieszkańcy Osowej Góry, którzy w Internecie zamieszczają fotki dzików, biegających po osiedlowych uliczkach w ogromnej liczbie. - Są na Tuńczykowej i Karmazynowej - piszą internauci. Jedni zachęcają do odstrzału i zrobienia z dzików grilla, inni dziki dokarmiają, co budzi irytację tych, którzy takiego sąsiedztwa sobie nie życzą.
[break]
Przychodzą po przysmaki
- Zwierzęta gromadzą się na Osowej Górze w tamtejszym użytku ekologicznym, gdzie znajdują sporo pożywienia. Będziemy je odławiać, tak jak w zeszłym roku. Firma, która się tym zajmie, Animal Patrol, przyzwyczai dziki do tego, że w odłowni znajdą swoje przysmaki, a potem odłownia zostanie zamknięta. Dzikom nic się nie stanie, trafią do miejscowości Dretyń, gdzie funkcjonuje Ośrodek Hodowli Zwierzyny Polskiego Związku Łowieckiego. Transport dzików odbędzie się na koszt PZŁ - tłumaczy Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora wydziału zarządzania kryzysowego bydgoskiego ratusza.
Dziki pojawiają się w mieście w wielu miejscach. Najczęściej na Osowej Górze, ale widziane są również na Piaskach, w Smukale, na Jachcicach, Miedzyniu, Glinkach czy w Myślęcinku.
- Bydgoszcz otoczona jest lasami, w których bytują dziki. To naturalne, że czasem wchodzą do miasta zwłaszcza wtedy, gdy znajdują w nim swoje przysmaki - zauważa Robert Dobrosielski.
Niegroźne, ale...
Czy ze strony dzików coś grozi mieszkańcom? - Coraz rzadziej zdarza się, że bydgoszczanie sami dokarmiają dziki, procentuje akcja informacyjna którą prowadziliśmy w tej sprawie. Rzadziej więc na dziki napotykają. Te zwierzęta nie są jakoś szczególnie niebezpieczne, ale nie warto wchodzić im w drogę i - jak ze wszystkimi wolno żyjącymi zwierzętami - trzeba zachować ostrożność.
W tym roku z terenu miasta odłowiono już 18 dzików. W zeszłym wyłapano 34 sztuki. Rekordowy pod tym względem było rok 2012 w którym złapano na terenie miasta 43 dziki. - Każdego roku dostajemy od mieszkańców ponad 100 sygnałów o ich żerowaniu - zauważa dyrektor Dobrosielski.