Latem miastowi robią wszystko, by choć na chwilę wyskoczyć nad wodę. Często trafiają na niestrzeżone, dzikie plaże. Znaleźliśmy taką w Łęgnowie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 27812" >Glinianka w pobliżu ul. Plątnowskiej to ulubione miejsce wypoczynku łęgnowian. Co roku tłumnie okupują jej brzegi, kąpiąc się w niebezpiecznej wodzie. To sztuczne jezioro pamięta jeszcze czasy niemieckiej okupacji, wówczas tory kolejki wąskotorowej łączyły je z „Zachemem”. Znawcy twierdzą, że w tym głębokim na 40 m zbiorniku na pływaków czekać mogą niemiłe niespodzianki, takie jak zatopione wagoniki czy inne sprzęty. Miłośników dzikich kąpieli to jednak nie odstrasza. Ktoś jednak nad nimi czuwa. - Wiemy o istnieniu tego miejsca. Wiemy o wszystkich nieformalnych kąpieliskach w Bydgoszczy - zapewnia Ewa Przybylinska, rzeczniczka KMP w Bydgoszczy. - Co jakiś czas kontrolujemy tę okolicę. Jeśli spotkamy jakichś plażowiczów, informujemy ich o niebezpieczeństwach związanych z korzystaniem z niestrzeżonych plaż. Niestety, na tym nasza rola się kończy. Jeśli nie ma tam oficjalnego zakazu kąpieli, to nie możemy nic więcej zrobić.
Są jednak służby, które nie poprzestają na pogadankach.
<!** reklama left>- Doskonale znam to kąpielisko. Byłem jego współtwórcą, kiedy jeszcze należało do Solca Kujawskiego i była to plaża strzeżona - informuje Roman Guździoł, wiceprezes kujawsko-pomorskiego WOPR. - Kiedyś nad bezpieczeństwem kąpiących czuwało codziennie kilku ratowników, wyposażonych w łódki i sprzęt ratowniczy.
Niestety, od wielu lat plaża jest dzika. Ratownicy chcą to zmienić.
- W najbliższym czasie osobiście się tam wybiorę i sprawdzę, czy ludzie nadal tak tłumnie z tej plaży korzystają - zapewnia Roman Guździoł. - Jeśli to się potwierdzi, to zrobimy wszystko, by zabezpieczyć to nieformalne kąpielisko. Postaramy się tam umieścić społecznego ratownika - chociaż na kilka godzin dziennie. Jeśli to się nie uda, to na pewno będziemy tam wysyłać tzw. patrole wędrujące, wyposażone w sprzęt ratowniczy. Nie możemy zostawić plażowiczów bez opieki, tylko dlatego, że plaża jest dzika. Ludzkie zdrowie i życie jest najważniejsze.