1 lipca to wyjątkowo ważna data dla mieszkańców domu przy ulicy Morszczukowej 9. Dziesięć lat temu do państwa Wiszniewskich wprowadziła się piątka dzieci z ośrodków opiekuńczych.
<!** Image 3 align=none alt="Image 192036" sub="Wszystko zaczęło się dziesięć lat temu, gdy do domu przy ulicy Morszczukowej wprowadziły się pierwsze dzieci. Na zdjęciu państwo Renata i Czesław Wiszniewscy oraz ich dwóch wychowanków - Radek i Bartek. Fot.: Tomasz Czachorowski">
Budynek RDD na Osowej Górze z zewnątrz niczym się nie wyróżnia, w środku jednak tętni życie, bo w domu państwa Wiszniewskich mieszka obecnie gromadka sympatycznych dzieciaków.
- Wszystko zaczęło się dziesięć lat temu, gdy wprowadziła się do nas piątka rodzeństwa: Ewa, Paulina, Marta, Bartek i Radek. Siostry już się usamodzielniły, Bartek niedługo skończy 18 lat, ale zostanie jeszcze z nami do czasu ukończenia szkoły zawodowej. Sześć lat temu dołączyła do nas jeszcze Agnieszka, a trzy lata temu przyszedł Marcin - mówi Renata Wiszniewska.
<!** reklama>
Oficjalnie jest dyrektorem placówki, ale i tak dzieci zwracają się do niej „ciociu”.
- Ideą rodzinnego domu dziecka jest właśnie to, by dzieci czuły się tutaj jak w rodzinie i mogły przebywać ze swoim rodzeństwem - wyjaśnia pani Renata. - Z prawnego punktu widzenia zadaniem RDD jest stworzenie warunków rozwoju dzieciom, które z powodu licznego rodzeństwa, chorób lub nieuregulowanej sytuacji prawnej nie mają szans na znalezienie się w rodzinie adopcyjnej lub zastępczej.
Czym w tej chwili zajmują się jej wychowankowie? Bartek zaczął właśnie naukę w szkole rolniczej.
- Lubię pracę w ogrodzie, ale maszyny rolnicze to nie dla mnie. Uczymy się jednak też innych przydatnych rzeczy, jak szycie czy gotowanie - mówi siedemnastolatek.
Młodsi o rok Agnieszka i Michał złożyli niedawno dokumenty do techników fryzjerskiego i elektromechanicznego. Najmłodszy ze wszystkich Radek pójdzie po wakacjach do drugiej klasy gimnazjum.
W salonie państwa Wiszniewskich wisi dyplom od marszałka za zaangażowanie na rzecz drugiego człowieka. W pokoju chłopców ściany pokrywają natomiast mapy, a na biurku króluje globus. Oprócz geografii młodzież interesuje się też muzyką, a uwagę przyciągają porozstawiane w domu instrumenty.
- Gram na gitarze, a Bartek na bębnach i keyboardzie - zdradza Radek i zaczyna grać.