https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dyskusyjne tuningowanie

Grzegorz Młokosiewicz
Jednym wystarcza gadżet przy kluczyku, inni wieszają sobie coś przy lusterku wstecznym, hołdujący modzie retro sadzają przy tylnej szybie pieska kiwającego łbem.

Jednym wystarcza gadżet przy kluczyku, inni wieszają sobie coś przy lusterku wstecznym, hołdujący modzie retro sadzają przy tylnej szybie pieska kiwającego łbem.

<!** Image 2 align=none alt="Image 170644" sub="Bardzo popularne są zamiany wielkości ogumienia przy zachowaniu seryjnego podwozia / Fot. Jacek Smarz">Na tym się nie kończą próby nadania swemu autu indywidualnej cechy wyróżniającej go spośród setek i tysięcy podobnych jak dwie krople wody produktów fabrycznej taśmy.

Najłatwiej o tuning w postaci dodatkowych listew, spojlerów, nakładek na reflektory.

<!** reklama>Jednak ambicje automobilistów sięgają dalej. Niejeden stara się rodzinny kompakt przeistoczyć w Maserati ze sportowym pazurem widocznym na pierwszy rzut oka. W tym celu - do wspomnianych nakładek, dzięki którym ich pospolity golf czy focus już zdecydowanie, choć nadal tylko wizualnie różni się od swych braci z tego samego rocznika - trzeba dołożyć coś więcej.

Tuningowanie silnika nie należy do rzadkości. Spore wzięcie mają też przeróbki podwozia. Obniżone czyni z typowego wozu bolid przypominający rajdową „brykę” Krzysztofa Hołowczyca. Jednak takie przeróbki pociągają za sobą wydatki liczone w tysiącach złotych i mało kogo na to stać.

Znacznie popularniejsze, dzięki nieporównanie mniejszej dolegliwości dla portfela, są zamiany ogumienia przy zachowaniu seryjnego podwozia. Przejście na opony o niższym profilu możliwe jest na dwa sposoby.

- Z zachowaniem tego samego rozmiaru felg lub z zastosowaniem felg większych o 1, 2 lub 3 rozmiary. Niezależnie od wyboru, najważniejsze jest zachowanie zbliżonej wysokości całkowitej kół - informuje Damian Nawrocki, specjalista Oponeo, notowanej na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych spółki, będącej liderem w zaopatrywaniu krajowych odbiorców w ogumienie za pośrednictwem Internetu.

Warto przy takiej operacji pamiętać, że zmiana parametrów opony w stosunku do zaleceń producenta samochodu nie pozostaje bez wpływu na zachowanie się auta podczas jazdy i musi być poprzedzona odpowiednimi obliczeniami.

- Odpowiednie narzędzia, można znaleźć na naszej stronie internetowej - zapewnia Nawrocki. Zasada jest dość nieskomplikowana. Chcąc zastosować opony o niższym profilu, przy zachowaniu tego samego rozmiaru felg, należy założyć opony szersze o rozmiar i niższe o rozmiar.

Generalnie, przyjmuje się, że opony mogą być wyższe o 1,5 proc. lub niższe o 2 proc. Tolerancja ta liczona jest w stosunku do całkowitej wysokości oryginalnego rozmiaru, napompowanej do właściwego ciśnienia opony (licząc od ziemi do górnej części opony). Z kolei jeżeli fabryczną felgę 14-calową z oponą 185/65 zamieniamy np. na 17 calową, to do przyjęcia jest ogumienie szersze, czyli 205/40. Wówczas średnica koła z 596,1 maleje do 595,18 mm. Zatem mamy 0,3 mm różnicy w średnicy koła. Stosując rozmiary zamienne, pamiętajmy, że opony niższe od oryginalnej oznacza niedoszacowanie rzeczywistej prędkości (licznik pokazuje 60 km/h, a jedziemy np. 58 km/h) i odwrotnie: jeśli rozmiar zamienny jest wyższy od opony oryginalnej oznacza to przeszacowanie rzeczywistej prędkości (jedziemy 60 km/h, a licznik pokaże np. 63 km/h).

- Uzyskujemy lepszą przyczepność, większą sztywność, a jednocześnie obniżenie komfortu jazdy. Mówiąc wprost - podróż samochodem przypomina jazdę na taczkach, każda dziura, a tych w naszych jezdniach niemało, będzie wyraźnie odczuwana. Jednocześnie jednak przy dynamicznej jeździe, w zakrętach samochód będzie stabilniejszy. - wylicza ekspert Oponeo.

Nieodparcie rodzi się zatem pytanie - jaki jest sens zamiany na niskoprofilówki?

Podczas jazdy po mieście zwiększona przyczepność daje niewiele, za to przyspiesza zużycie opony i zmusza do większej dbałości o utrzymywanie właściwego ciśnienia.

- Dla fanów tuningu, niskoprofilowe gumy to świetna sprawa, natomiast dla przeciętnego kierowcy co najmniej dyskusyjna. Nie dość, że trzeba je częściej wymieniać to są droższe od zalecanych przez producentów aut - przypomina Damian Nawrocki.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski