Jednym wystarcza gadżet przy kluczyku, inni wieszają sobie coś przy lusterku wstecznym, hołdujący modzie retro sadzają przy tylnej szybie pieska kiwającego łbem.
<!** Image 2 align=none alt="Image 170644" sub="Bardzo popularne są zamiany wielkości ogumienia przy zachowaniu seryjnego podwozia / Fot. Jacek Smarz">Na tym się nie kończą próby nadania swemu autu indywidualnej cechy wyróżniającej go spośród setek i tysięcy podobnych jak dwie krople wody produktów fabrycznej taśmy.
Najłatwiej o tuning w postaci dodatkowych listew, spojlerów, nakładek na reflektory.
<!** reklama>Jednak ambicje automobilistów sięgają dalej. Niejeden stara się rodzinny kompakt przeistoczyć w Maserati ze sportowym pazurem widocznym na pierwszy rzut oka. W tym celu - do wspomnianych nakładek, dzięki którym ich pospolity golf czy focus już zdecydowanie, choć nadal tylko wizualnie różni się od swych braci z tego samego rocznika - trzeba dołożyć coś więcej.
Tuningowanie silnika nie należy do rzadkości. Spore wzięcie mają też przeróbki podwozia. Obniżone czyni z typowego wozu bolid przypominający rajdową „brykę” Krzysztofa Hołowczyca. Jednak takie przeróbki pociągają za sobą wydatki liczone w tysiącach złotych i mało kogo na to stać.
Znacznie popularniejsze, dzięki nieporównanie mniejszej dolegliwości dla portfela, są zamiany ogumienia przy zachowaniu seryjnego podwozia. Przejście na opony o niższym profilu możliwe jest na dwa sposoby.
- Z zachowaniem tego samego rozmiaru felg lub z zastosowaniem felg większych o 1, 2 lub 3 rozmiary. Niezależnie od wyboru, najważniejsze jest zachowanie zbliżonej wysokości całkowitej kół - informuje Damian Nawrocki, specjalista Oponeo, notowanej na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych spółki, będącej liderem w zaopatrywaniu krajowych odbiorców w ogumienie za pośrednictwem Internetu.
Warto przy takiej operacji pamiętać, że zmiana parametrów opony w stosunku do zaleceń producenta samochodu nie pozostaje bez wpływu na zachowanie się auta podczas jazdy i musi być poprzedzona odpowiednimi obliczeniami.
- Odpowiednie narzędzia, można znaleźć na naszej stronie internetowej - zapewnia Nawrocki. Zasada jest dość nieskomplikowana. Chcąc zastosować opony o niższym profilu, przy zachowaniu tego samego rozmiaru felg, należy założyć opony szersze o rozmiar i niższe o rozmiar.
Generalnie, przyjmuje się, że opony mogą być wyższe o 1,5 proc. lub niższe o 2 proc. Tolerancja ta liczona jest w stosunku do całkowitej wysokości oryginalnego rozmiaru, napompowanej do właściwego ciśnienia opony (licząc od ziemi do górnej części opony). Z kolei jeżeli fabryczną felgę 14-calową z oponą 185/65 zamieniamy np. na 17 calową, to do przyjęcia jest ogumienie szersze, czyli 205/40. Wówczas średnica koła z 596,1 maleje do 595,18 mm. Zatem mamy 0,3 mm różnicy w średnicy koła. Stosując rozmiary zamienne, pamiętajmy, że opony niższe od oryginalnej oznacza niedoszacowanie rzeczywistej prędkości (licznik pokazuje 60 km/h, a jedziemy np. 58 km/h) i odwrotnie: jeśli rozmiar zamienny jest wyższy od opony oryginalnej oznacza to przeszacowanie rzeczywistej prędkości (jedziemy 60 km/h, a licznik pokaże np. 63 km/h).
- Uzyskujemy lepszą przyczepność, większą sztywność, a jednocześnie obniżenie komfortu jazdy. Mówiąc wprost - podróż samochodem przypomina jazdę na taczkach, każda dziura, a tych w naszych jezdniach niemało, będzie wyraźnie odczuwana. Jednocześnie jednak przy dynamicznej jeździe, w zakrętach samochód będzie stabilniejszy. - wylicza ekspert Oponeo.
Nieodparcie rodzi się zatem pytanie - jaki jest sens zamiany na niskoprofilówki?
Podczas jazdy po mieście zwiększona przyczepność daje niewiele, za to przyspiesza zużycie opony i zmusza do większej dbałości o utrzymywanie właściwego ciśnienia.
- Dla fanów tuningu, niskoprofilowe gumy to świetna sprawa, natomiast dla przeciętnego kierowcy co najmniej dyskusyjna. Nie dość, że trzeba je częściej wymieniać to są droższe od zalecanych przez producentów aut - przypomina Damian Nawrocki.