https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwie strony naszej przeszłości

Jarosław Jakubowski
Do Bydgoszczy dotarła moda na rekonstruowanie wydarzeń historycznych. Obok ułanów z 1939 roku występują w nich żołnierze... Waffen SS.

Do Bydgoszczy dotarła moda na rekonstruowanie wydarzeń historycznych. Obok ułanów z 1939 roku występują w nich żołnierze... Waffen SS.

<!** Image 2 align=right alt="Image 62941" sub="Grupa „Wiking” (zdjęcie po prawej) w trakcie walk na warszawskim Czerniakowie w sierpniu bieżącego roku. / Fot. Archiwum">Ryszard Majchrzak z Bydgoszczy należy do Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Wiking”, nawiązującej do Dywizji Waffen SS „Wiking”. Służyli w niej żołnierze wielu narodowości, m.in. Holendrzy, Duńczycy, Estończycy. „Odtworzona” przez pasjonatów jednostka liczy 14 osób z całej Polski. Biorą udział w rekonstrukcjach, między innymi, walk na Czerniakowie w trakcie powstania warszawskiego.

- Występowaliśmy jako oddział Dirlewangera, złożony z kryminalistów, który popełnił wiele odrażających zbrodni na ludności cywilnej. Było to dla nas trudne. Dlatego przed rekonstrukcją powiedziałem kolegom, że jeśli ktoś ma opory, może zrezygnować. Ale na szczęście udało się - mówi Ryszard Majchrzak, który przekonuje, że o wyborze tej właśnie jednostki zdecydował fakt, że miała ona urozmaicone i bogate wyposażenie.

<!** reklama left>- Kiedyś należałem do grupy rekonstrukcyjnej polskiej jednostki. Ale wybrałem dywizję „Wiking”, bo tutaj po prostu jest co robić. Zajęcia mam do końca życia - dodaje nasz rozmówca.

Wielu rekonstruktorów zaczynało jako modelarze składający stare pojazdy czy samoloty. Cierpliwość i systematyczność są potrzebne także w rekonstrukcjach. Żeby skompletować wyposażenie (łącznie z replikami oryginalnych zapałek czy latarek w chlebakach), trzeba przekopać się przez stosy materiałów źródłowych. Bywa, że zakupy odpowiedniego sprzętu robi się nawet w Kanadzie.

<!** Image 3 align=right alt="Image 62941" sub="Tylko podczas rekonstrukcji, jak w Krojantach, można zobaczyć obok siebie polskich ułanów i żołnierzy Wehrmachtu / Fot. Archiwum">Inaczej sens rekonstrukcji historycznej rozumieją członkowie stowarzyszenia Polski Klub Kawaleryjski. Dla nich to przede wszystkim krzewienie wiedzy o chwale polskiego oręża. - Badania wykazują, że 80 procent Polaków deklaruje się jako patrioci. Polacy lubią swoje wojsko, sam jestem żołnierzem zawodowym i nie wyobrażam sobie udziału w rekonstrukcji innych oddziałów niż polskie - mówi Marek Dragan, bydgoszczanin i prezes PKK. Największym przedsięwzięciem stowarzyszenia jest przedstawienie bitwy pod Krojantami z września 1939 roku, ze słynną szarżą polskiej kawalerii na niemieckie oddziały. Ostatnią rekonstrukcję w podchojnickich Krojantach obejrzało aż 15 tysięcy osób, w charakterze żołnierzy obu stron wystąpiło około 300 osób.

Ruch rekonstrukcyjny to także biznes. W firmie Piotra Janiszewskiego z Bydgoszczy można np. zamówić replikę polskiego munduru z kampanii wrześniowej - marynarka za 470 zł, bryczesy na 270 zł, owijki sukienne - 30 zł.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski