https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwaj pracownicy naukowi Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego zostali zawieszeni

Hanna Walenczykowska
Na UTP mają niezły orzech do zgryzienia
Na UTP mają niezły orzech do zgryzienia Dariusz Bloch
Uniwersytecka komisja oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego sprawdzają, czy funkcyjni pracownicy naukowi UTP wyprowadzali zlecenia do prywatnej firmy.

Do redakcji „Expressu” wpłynął list podpisany przez „zbulwersowanego nauczyciela akademickiego” Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy.

„Myślę, że społeczeństwo powinno dowiedzieć się o prowadzeniu działalności na szkodę naszej uczelni.” - czytamy w liście.

„Dr Krzysztof Ciechacki, prodziekan Wydziału Inżynierii Mechanicznej do spraw Organizacji i Rozwoju wraz ze swoim kolegą dr. Tomaszem Giętką, pełniącym obowiązki pełnomocnika dziekana do spraw współpracy z przemysłem, mając dostęp do zleceń na prace badawczo-rozwojowe, wyprowadzali je do firmy zewnętrznej Oltech, której właścicielką jest żona pana pełnomocnika”.
[break]
Autor listu twierdzi, że rektor UTP powołał komisję, a ta stwierdziła, że w pewnych obszarach rzeczywiście obaj panowie działali na szkodę uniwersytetu. Rzecznik prasowy UTP przyznaje, że postępowanie wyjaśniające jest prowadzone i jeszcze trwa.

- Część rzeczy potwierdza się - mówi Mieczysław Naparty. - Dlatego rektor zawiesił obu panów w pełnieniu swoich funkcji do końca tego roku. Nadal są nauczycielami akademickimi. Ta sprawa jest bardzo delikatna i wymaga głębokiej analizy, ponieważ trudno rozdzielić posiadaną wiedzę i doświadczenie. Może panowie prowadzili taką działalność nie wiedząc, że jest to niezgodne z prawem. Niczego nie zamiatamy pod dywan, wyjaśniamy wszystkie okoliczności.

Zajmuje się tym, m.in., rzecznik dyscyplinarny, który może uznać, że wszystko było w porządku, albo że złamano zasady i skierować sprawę do komisji dyscyplinarnej lub prokuratury.

Próbowaliśmy skontaktować się z panami doktorami, ale nie ma ich już w spisie uczelnianych kontaktów. Choć autor listu wskazał „Expressowi” link do starej strony, na której publikowano numery telefonów, nie udało się na nią wejść. Powodzeniem, na szczęście, zakończyła się próba skontaktowania w firmą Oltech.

- Nic nie wiem o tym, co się dzieje na uczelni - oświadcza Aleksandra Dylewska, właścicielka spółki Oltech - Badania, Szkolenia, Ekspertyzy. - Współpracowałam czasami z Uniwersytetem Technologiczno-Przyrodniczym. Była to jednak współpraca z uczelnią, a nie z indywidualnymi osobami. Myślę, że trzeba poczekać na efekty pracy komisji.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
km
nie ma to jak zazdrościć komuś pieniędzy i podkablować....
A
Anka
jak każdy będzie działanie na szkodę uczelni/zakładu/państwa traktował jako donos TO NIGDY NIE WYJDZIEMY Z TEJ ZGNILIZNY KORUPCYJNEJ !!!! dobrze, że takie sprawy wypływają ..... koniec przyzwolenia na prywatne interesiki....kosztem społeczeństwa
z
zorjentowana w temacie
Ciekawe co konkretnie było opisane w nim.....Donosicielom mówimy nie
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski