Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugi rok z pandemią koronawirusa. "Będziemy mieli kilka razy więcej zakażonych niż teraz" - prof. Jerzy Jaroszewicz

Monika Chruścińska-Dragan
Monika Chruścińska-Dragan
Czy kolejny rok również będzie stał pod znakiem pandemii koronawirusa?
Czy kolejny rok również będzie stał pod znakiem pandemii koronawirusa? Mariusz Kapała / Polska Press
Zdrowia, końca pandemii i powrotu do normalności, życzyć będziemy sobie na nadchodzący nowy rok. Stary, niestety, znów przyćmiła zaraza. Pomimo dostępu do szczepionek i żonglowania obostrzeniami, koronawirus zebrał śmiertelne żniwo. Liczba zgonów w kraju przekroczyła pół miliona. Jeszcze jedna fala nie opadła, a eksperci już zapowiadają kolejną. - Nowy wariant przełamuje odporność poszczepienną i łatwo szerzy się wśród osób niezaszczepionych. Co oznacza, że będziemy mieli dziennie kilka, albo i kilkanaście razy więcej zakażonych niż teraz - przestrzega dr hab. Jerzy Jaroszewicz, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego i Hepatologicznego Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu.

W 2021 rok wchodziliśmy z niepokojem, ale i nadzieją. Z dość powszechnym jeszcze zrozumieniem dla przestrzegania zasad sanitarnych i wiarą, że wraz z szerokim dostępem do szczepień, uda się powrócić do dawnego życia.

Przyjrzeliśmy się bliżej temu, co przyniósł miniony rok. Statystykom zakażeń, zgonów, ale też szczepień i sytuacji na rynku pracy. Zadaliśmy nurtujące pytania. Jak wyglądać mogą kolejne święta? Ile jeszcze dawek szczepionki trzeba będzie przyjąć?

Pandemia na fali

Pierwsza fala zachorowań na COVID w Polsce zaczęła się wiosną 2020 roku, druga jesienią, na trzecią wznieśliśmy się na przełomie marca i kwietnia tego roku. Od października zmagamy się z czwartą. W ciągu 12 miesięcy w Polsce trzykrotnie zwiększyła się zachorowalność na COVID-19. Z 1,3 miliona zakażonych osób w styczniu - do ponad czterech milionów dziś. W samym woj. śląskim od początku roku koronawirusem zaraziło się 341 tys. 250 osób, a 8 170 zmarło.

Wiosnę rozpoczęliśmy z wariantem brytyjskim wirusa. Za jesienną falę odpowiada już odmiana delta. Zimą nowy wariant, tzw. omikron, wywoła prawdopodobnie płynne przejście z czwartej fali w piątą.

- Patrząc na doświadczenia innych krajów z omikronem, Wielkiej Brytanii, USA czy Izraela, mamy powody do niepokoju - przyznaje dr hab. Jerzy Jaroszewicz, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego i Hepatologicznego Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu, gdzie trafiają pacjenci z COVID. - Nowy wariant rozprzestrzenia się błyskawicznie i prawdopodobnie będzie to robił również w Polsce.

Zdaniem lekarza, nawet jeśli okaże się mniej zjadliwy od delty, to problemów nastręczy jego zakaźność. - Własnych doświadczeń z tym wariantem jeszcze nie mamy. Nabędziemy ich prawdopodobnie w okolicach lutego i marca 2022 roku - szacuje.

Wtedy też, jak wynika z prognoz polskich twórców modeli epidemii, nastąpi szczyt piątej fali. Czarny scenariusz zakłada nawet 2,3 tys. zgonów dziennie na początku marca i 80 tys. hospitalizowanych pacjentów. Optymistyczny - pół tysiąca zgonów dziennie i 30 tys. hospitalizacji, zatem co najmniej rozmiar zbliżony do obecnej fali.

- Nowy wariant przełamuje odporność poszczepienną i łatwo szerzy się wśród osób niezaszczepionych. Co oznacza, że będziemy mieli dziennie kilka, albo i kilkanaście razy więcej zakażonych niż teraz. Istnieje ryzyko, że dojdzie do wyczerpania możliwości naszego systemu ochrony zdrowia, który już w tej chwili jest na granicy wydolności - obawia się Jaroszewicz.

Szczepionki i wielkie nadzieje

W grudniu minął rok od wprowadzenia narodowego programu szczepień przeciw COVID-19. Od podania pierwszej dawki, w Polsce w pełni zaszczepiło się ponad 21 mln osób. Nadzieje były ogromne. Najpierw szczepić się mógł tylko personel medyczny. Później także seniorzy, służby mundurowe i nauczyciele. Kiedy przyszedł czas na szczepienia populacyjne, zainteresowani dosłownie ustawiali się w kolejkach przed punktami szczepień, a te wyrastały jak grzyby po deszczu. Do preparatów zachęcali eksperci, artyści, sportowcy.

W kwietniu szczepienia nabrały tempa, coraz więcej roczników mogło przyjmować preparaty. Nie było mowy o przebieraniu w specyfikach - chętni godzili się na szczepionkę tego producenta, która akurat była dostępna. Im więcej dostępnych preparatów, tym jednak zainteresowanie iniekcjami zaczęła spadać. Część Polaków uwierzyła, że pandemia się skończyła, na popularności zyskały teorie spiskowe.

Do 30 grudnia w woj. śląskim w pełni zaszczepiło się 2 mln 175 tys. 507 osób. - To około 54 proc. populacji. Około dwóch milionów ludzi w regionie nadal nie przyjęło preparatu. Są to osoby potencjalne zagrożone zakażeniem - ocenia śląski konsultant wojewódzki ds. chorób zakaźnych, dr hab. Włodzimierz Mazur.

Do 27 grudnia zgłoszono zaledwie 16 tys. 962 niepożądanych odczynów poszczepiennych, czyli tzw. NOP-ów. Z tego 14 tys. 227 miało charakter łagodny, jak zaczerwienienie czy ból ramienia.

- Szczepienia przeciwko COVID-19 są jednymi z najlepiej sprawdzonych i najbezpieczniejszych. Argument, że szczepimy preparatami, które nie znamy, mógł być przekonujący rok temu - podkreśla dr hab. Jerzy Jaroszewicz. - Mamy za sobą 12 miesięcy własnych doświadczeń. Działania niepożądane po szczepieniu pojawiają się najpóźniej po upływie czterech tygodni. Oczywiście zdarzają się, ale nie odbiegają one od tych, do których dochodzi przy okazji innych szczepień - zapewnia.

Kto ochroni się przed omikronem?

Zdaniem szefa oddziału obserwacyjno-zakaźnego w bytomskim szpitalu, na statystyki podawane przez resort zdrowia trzeba spojrzeć z nowej perspektywy. - Liczy się nie ile milionów osób zaszczepiło się, ale ile przyjęło trzecią dawkę. Większość Polaków przyjęła drugą około pół roku temu, a my wiemy już, że po upływie tego czasu odporność poszczepienna jest niewielka. U wielu ludzi w ogóle nie występuje albo jest niewystarczająca. Trzecią dawkę przyjęło w Polsce zaledwie kilka milionów osób i to oni prawdopodobnie ochronią się przed omikronem - zwraca uwagę.

Coraz więcej też wskazuje na to, że szczepienia przeciw COVID trzeba będzie powtarzać w kolejnych latach. - Sądzę też, że będą musiały przechodzić modyfikacje pod kątem aktualnych wariantów wirusa, tak jak obserwujemy to w przypadku preparatów przeciw grypie - podkreśla dr hab. Jerzy Jaroszewicz.

Jakie będą następne święta?

Prognozy niestety nie są optymistyczne. Dr hab. Jerzy Jaroszewicz podkreśla, że wirus nieustająco zaskakuje. Wielkanoc może się jeszcze zbiec z piątą falą. A jakie będzie Boże Narodzenie, trudno przewidzieć. - Chciałbym, żeby było dużo spokojniejsze. Wszystko zależy od tego, jak wirus będzie się zmieniał. A żeby się nie zmieniał, jak najwięcej osób powinno się zaszczepić. Taki poziom wyszczepienia, który zagwarantowałby spokój na kolejne święta, wynosi 90 procent. Mam na myśli populację osób, która może to zrobić. W dalszym ciągu bowiem nie możemy szczepić dzieci poniżej piątego roku życia - przypomina lekarz.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera