- Drogowcy nie sprawdzają systematycznie bydgoskich ulic - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. - Robimy to codziennie, ale nie w formie książki obiektów - mówi dyrektor ZDMiKP, Jan Siuda.
<!** Image 3 alt="Image 152994" sub="NIK pozytywnie ocenił drogowców, ale wytyka też uchybienia. Wśród nich małą liczbę buspasów. Na Wyszyńskiego to rozwiązanie wciąż jest tylko w planach Fot. Tymon Markowski">Wiele bydgoskich ulic po ostatniej zimie jest w rozsypce. Ich naprawa ma zakończyć się jesienią. Część mieszkańców obawia się, że i tak nie doczeka się remontu. - Nie wiem, czy ktokolwiek widział, w jakim stanie jest Smukalska. Podziurawiona, popękana, a do tego koleiny. Wydajemy pieniądze na kolejne „osiedlówki”, a na utrzymanie ważniejszych arterii brakuje kasy - mówi kierowca, Jerzy Murawski.
Z raportu NIK, która wzięła pod lupę bydgoskie drogi może wynikać, że drogowcy nie wiedzą, w jakim stanie są ulice w mieście. - Wykonujący funkcję zarządcy dróg Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy nie przeprowadzał jednorocznych i pięcioletnich kontroli stanu wszystkich dróg. Ponadto zarząd nie prowadził dokumentacji ewidencyjnej dróg publicznych w formie książek dróg i dzienników objazdów. To naruszenie prawa budowlanego - czytamy w raporcie.
<!** reklama>Zawiadomienie o zaniedbaniach osób pełniących funkcje dyrektorów dotarło już do Powiatowego Nadzoru Budowlanego. - Zarząd dróg już zakłada książki drogom, które są obiektami budowlanymi. Informacje są nam na bieżąco przekazywane. Nad karami jeszcze się zastanawiam. W grę wchodzą tylko mandaty do 500 złotych - mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, Marek Jaworski.
Szef ZDMiKP, Jan Siuda podkreśla, że ogólny wynik oceny jest pozytywny, a to tylko jedno z uchybień. Dlaczego jednak nie prowadził jednorocznych i pięcioletnich przeglądów?
- Ulice są codziennie kontrolowane przez naszych inspektorów. To nasz obowiązek. Prace planujemy na podstawie ich raportów, sygnałów mieszkańców i rangi ulic. Nad książką już pracujemy, ale nie wpłynie ona w żaden sposób na jakość nawierzchni po których się poruszamy. To cztery szafy dokumentacji, za które musimy zapłacić około 2 mln zł. Moi poprzednicy przymierzali się do stworzenia książek obiektów budowlanych, ale wszyscy uznawali, że są ważniejsze potrzeby - mówi dyrektor.
Raport NIK wskazał kilka innych uchybień. Działania miasta na rzecz rozwoju transportu szynowego kontrolerzy ocenili jako niewystarczające. O ile zakupy autobusów to mocna strona Bydgoszczy, to w przypadku tramwajów wypadamy fatalnie. Tylko 3 składy mają mniej niż 20 lat. W badanym okresie, czyli w latach 2004-2009, nie powstało żadne nowe torowisko. Za mało jest też buspasów, które pozwalają zatrzymać pasażerów przy komunikacji publicznej. Przy obecnym tempie budowy ścieżek rowerowych spójna sieć powstanie dopiero za 13 lat. Kierowcy tracą też zbyt wiele cennych minut na niezsynchronizowanych sygnalizacjach. - Wdrożenie systemu sterowania ruchem zakładano w Strategii Rozwoju Bydgoszczy do 2015 roku , Planie Rozwoju Lokalnego 2006-2009, Planie Rozwoju Bydgoszczy 2008-2013. Nie rozpoczęto realizacji tego zadania. Ograniczono się jedynie do opracowania w latach 2006-2009 studium wykonalności pod nazwą Inteligentne Systemy Transportowe. Mimo wszystko Bydgoszcz dostała ocenę pozytywną z zastrzeżeniami.
- Raport NIK jest dla nas cenny, ale są tam oczywiste rzeczy. Wiem, ile potrzeba zbudować dróg, ścieżek ,by po Bydgoszczy sprawnie się poruszać, ale dlaczego nie bierze się pod uwagę możliwości finansowych? By zacząć to wszystko realizować, niezbędne byłoby podwyższenie podatków - dodaje Jan Siuda.
Opinie
<!** Image 6 align=left alt="Image 153004" >Zaskakuje mnie przede wszystkim brak okresowych kontroli na drogach. Wynika z tego, że naprawy ulic były prowadzone w sposób chaotyczny, wyłącznie na podstawie sygnałów mieszkańców, rad osiedli, prasy. Nikogo nie trzeba przekonywać, że rozwój sieci w ostatnich latach był bagatelizowany. Nadzieją na zmiany są zapowiadane budowy torowisk do Fordonu i dworca.
Jarosław Kubiak, radny PO
<!** Image 5 align=left alt="Image 153002" >Szokiem jest to, że dwie kluczowe instytucje odpowiedzialne za inwestycje - ZDMiKP oraz Wydział Rozwoju i Strategii, dysponują różnymi danymi na przykład ile kilometrów mają nasze ulice. Kontrolerzy mają rację, że wiele inwestycji zostaje wyłącznie na papierze (przebudowa Nakielskiej i ronda Bernardyńskiego). To kolejny argument, że Bydgoszcz potrzebuje nowych władz.
Jarosław Wenderlich, radny PiS