Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dochody spore, od alkoholu nie stroni. Czy panu Marianowi można pomóc?

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Kiedy pan Marian odszedł na emeryturę zaczął mieć problemy z alkoholem.
Kiedy pan Marian odszedł na emeryturę zaczął mieć problemy z alkoholem. Adam Zakrzewski
Kiedyś ceniony kolejarz, dziś alkoholik, którego wyparła się rodzina. Pomaga mu przyjaciółka, ale jest w tej pomocy - jak twierdzi - osamotniona.

Marian Wesołowski z Nowej Wsi Wielkiej - kiedy pracował - był solidnym kolejarzem, od niego zależało bezpieczeństwo kierowców na pobliskim przejeździe kolejowym. Kiedy odszedł na emeryturę zaczął mieć problemy z alkoholem.
[break]

- Nadal pije, nie ukrywam tego. Ale wiele pić nie może, bo organizm ma wycieńczony - alkoholem i chorobami. Prawdę mówiąc, wygląda jak śmierć, manekin taki. Ręce mu się trzęsą, cały dygocze. Ledwo chodzi - mówi pani Ewa Grabowska, jego przyjaciółka. - To jednak człowiek, któremu trzeba pomóc. Tymczasem na ulicy wytykany jest palcami, że to pijak. Jak się przewróci, nikt mu nie pomoże. Może tak leżeć godzinami, bo sam się nie podniesie. Wtedy dzwoni do mnie i idę z pomocą.
Pan Marian mieszka sam w starym kolejowym budynku, ogrzewanym piecami. Ale żeby było ciepło, do pieca trzeba coś wrzucić. Tyle, że nie ma komu. Nie ma też komu przygotować posiłku, a sam pan Marian nie jest w stanie tego zrobić. - Od czasu do czasu coś tam narąbię i przyniosę, ale to nie jest robota dla kobiety - mówi pani Ewa.

Dlatego szukała pomocy - w gminie i ośrodku pomocy. Jak twierdzi, nieskutecznie.
- Mówili, że nie jestem reprezentantem Mariana, bo nie jestem nawet jego rodziną. No, nie jestem. Tyle, że rodzina - ma dzieci w Kruszwicy, Inowrocławiu i Bydgoszczy, a także żonę, z którą jest w separacji - nie chce mieć z nim nic wspólnego. Po prostu czekają, aż umrze, żeby przejąć mieszkanie - uważa pani Ewa.
- Z jakiegoś powodu rodzina nie chce z tym panem utrzymywać kontaktu - zauważa wójt gminy Wojciech Oskwarek. - To bardzo skomplikowana, niełatwa sprawa. Pomoc materialna nie wchodzi w grę, bo pan ma dość wysokie dochody. W miejscu zamieszkania pojawiają się i policja, i pracownicy socjalni. To z kolei spotyka się z niezadowoleniem sąsiadów, których irytuje, że publiczne pieniądze tracone są na pomoc osobie, która pije - zauważa wójt.

- Pan Marian ma dochody, o jakich nie marzą nawet inni nasi podopieczni - twierdzi Grażyna Moskal, dyrektor GOPS w Nowej Wsi Wielkiej. - Pracownicy socjalni są na miejscu bardzo często, częściej niż w innych miejscach. Wzywaliśmy lekarzy, a także policję. Czasem lekarze mają żal, że wzywamy ich niepotrzebnie. Nie chcemy jednak zaniedbać niczego, bo może się zdarzyć coś złego, a odpowiedzialność spadnie na nas. Dlatego pomagamy, choć pomoc osobom z problemem alkoholowym musi być ukierunkowana. Bardziej chodzi o wsparcie w postaci zorganizowania i dostarczenia żywności, wizyt lekarskich, a nie pieniędzy. Warto pamiętać, że pan konsekwentnie odmawia przyjmowania pomocy i leczenia. Przyjeżdżamy jednak, bo zawiadamia nas jego opiekunka.
Na prośbę Czytelniczki zmieniliśmy imiona i nazwiska bohaterów artykułu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!