https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dobry rzemieślnik to też artysta

Marek Wojciekiewicz
Zegarmistrz z ulicy Klasztornej, Witold Strehlau, od prawie czterdziestu lat naprawia zegarki mieszkańcom Świecia i okolic. Kamienie to fach i pasja rzemieślnika z Krupocina.

Zegarmistrz z ulicy Klasztornej, Witold Strehlau, od prawie czterdziestu lat naprawia zegarki mieszkańcom Świecia i okolic. Kamienie to fach i pasja rzemieślnika z Krupocina.

<!** Image 2 align=right alt="Image 77135" sub="Trzeba kochać książki, aby je naprawiać i oprawiać z takim pietyzmem, jak robi to Marian Tomasik, introligator z 50-letnim stażem / Fot. Marek Wojciekiewicz
">W powiecie świeckim nie brakuje ludzi, którzy wykonują zawody, przez jednych określane, jako niszowe, a przez innych, jako zanikające w dobie wszechobecnej elektroniki i sterowanych przez komputery fabrycznych taśm produkcyjnych.

Warsztat introligatorski Mariana Tomasika działa w Świeciu od 1977 roku. Zabytkowa obcinarka introligatorska stojąca w oknie wystawowym i niespotykane już dzisiaj wyposażenie warsztatu, mogłoby stanowić doskonałą scenografię teatralnego przedstawienia. Ciężka metalowa gilotyna, ręczna prasa, ramki pełne mosiężnych liter. Do tego zapach kleju, stosy książek i opowieści pana Mariana. Technologia zszywania zadrukowanych kartek, wyklejania uszkodzeń, nadruku złotych lub srebrnych liter, pozostała od lat niezmieniona.

<!** reklama>- Rozwój techniki biurowej i komputerów zabrał nam większość dawnych klientów - wyjaśnia Marian Tomasik. - Kiedyś od urzędów administracji państwowej mieliśmy najwięcej zleceń, oprawy dzienników ustaw i projektów technicznych. Dziś to wszystko gromadzi się w pamięci komputerów. Do mnie przychodzą najczęściej autorzy prac dyplomowych, kolekcjonerzy roczników gazet i ci, którzy wzbogacają swoje księgozbiory - tłumaczy Marian Tomasik.

Od dwóch lat w ostatniej świeckiej introligatorni, na zlecenie Izby Regionalnej Ziemi Świeckiej, oprawiane są również roczniki „Expressu Świecie”. Marian Tomasik, oprócz ciężkiej pracy w swoim warsztacie, czynnie uprawiał też dziennikarstwo. Przez kilkanaście lat był korespondentem terenowym nieistniejącego już „Ilustrowanego Kuriera Polskiego”.

Nowe sposoby przechowywania informacji i produkcji książek powoli jednak spychają fach introligatora do kategorii zawodów ginących.

- Jednak to stare książki, ze zszytymi solidnie stronami i porządną, twardą okładką mają przed sobą najdłuższy żywot. To, co się teraz wydaje, rozpada się po paru latach - podkreśla Marian Tomasik.

Inny przedstawiciel „niszowego fachu”, Witold Strehlau, prowadzi w Świeciu zakład zegarmistrzowski.

- Każdy przyniesiony zegarek to dla mnie wyzwanie. Pieniądze są na dalszym planie - mówi.

Leszek Redlarski od 1989 roku prowadzi w Krupocinie koło Bukowca warsztat kamieniarski. Cieszy się, że po latach kamień znowu wraca do łask klientów, którym zaczynają się nudzić tandetne, ceramiczne płytki. Jego specjalnością jest obróbka kamieni. Ten materiał stanowi doskonały budulec na posadzki lub schody.

- Kamień jest stosunkowo tanim i trwałym materiałem. Wygląda dobrze nawet po wielu latach. Zanim kolorowe tafle ozdobią mur ogrodzenia, trzeba wiele godzin spędzić przy jego łupaniu. Trzeba wiedzieć gdzie uderzyć, by pękł zgodnie z wolą uderzającego - mówi Leszek Redlarski.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski