Po dłuższej przerwie wróciła na wokandę sprawa dramatycznych wydarzeń, do których doszło rok temu w Żninie. Proces toczy się za zamkniętym drzwiami.
- Otrzymaliśmy szczegółową opinię z Zakładu Medycyny Sądowej - mówi Jacek Krysztofiak, sędzia, który od początku rozpatruje stopień winy trzech chłopaków, którzy dopuścili się czynu nierządnego wobec 16-letniej koleżanki. Wczoraj (czwartek) sąd analizował nadesłaną z Zakładu Medycyny Sądowej opinię na temat badanego materiału genetycznego. Pod mikroskop biegłych poszły: intymna bielizna oskarżonych, paznokcie, wydzielina z narządów chłopaków... Na podstawie tej opinii sędzia ma wydać postanowienie, czy dalsze postępowanie procesowe odbywać się będzie w trybie opiekuńczo-wychowawczym, czy karnym. - Jeśli badany materiał przemawiał będzie za trybem opiekuńczo-wychowawczym, wtedy będę kontynuował postępowanie. Jeśli zdecyduję o trybie karnym, sprawę przejmie inny sędzia - informuje Jacek Krysztofiak.
Sprawa wywołała ogromne poruszenie w całym kraju, m.<!** reklama> in., dlatego, że czynu nierządnego wobec 16-latki dopuścił się syn osób piastujących funkcje publiczne. Policja i prokurator nie mieli wątpliwości, że podczas osiemnastki doszło do brutalnego gwałtu, którego dopuścili się pijani chłopacy, na swej nietrzeźwej koleżance. Sędzia zakwalifikował zdarzenie jako czynność seksualną, przy wykorzystaniu bezradności ofiary. Oddał sprawców pod dozór kuratora, jednocześnie prowadził postępowanie. Został za to potępiony przez opinię publiczną. Ludzie domagali się, aby chłopaków umieścić w zakładzie poprawczym. Sąd Okręgowy stwierdził, że Jacek Krysztofiak zadecydował prawidłowo. Chłopacy wrócili do szkół. Sąd przesłuchał już ponad 60 świadków, uczestników pechowej osiemnastki. Teraz wszystko zależy od tego, co napisali biegli. Proces ze względu na intymność sprawy toczy się za zamkniętymi drzwiami. Jawny będzie jedynie wyrok.