Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długi sukces prezesa Belki

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Jak mawiają różni mądrale, dobrze dobrana gwiazda w reklamie, to klucz do sukcesu. Ale co się dzieje, kiedy taką gwiazdę dobierze się źle?

Albo wydarzy się coś takiego, że gwiazda zacznie się mijać ze swoim wizerunkiem? Z sukcesu robi się smętna porażka. A z klucza co najwyżej wytrych.

Ta jazda branży reklamowej na gwiazdach na świecie trwa już oczywiście całe dekady. Generalnie chodzi o to, żeby znaleźć lubianą buźkę, o cechach podobnych do wizerunku firmy lub produktu. Stateczny gość do statecznego funduszu, a dynamiczny sportsmen do dynamicznego autka. Tak to mniej więcej działa. Dobrze odbieramy taką gwiazdę? No to lud dobrze odbierze naszą firmę. Czasami życie płata jednak reklamodawcom figla i lądują jak przysłowiowy już Polsat z Kubicą. Bo telewizja pana Solorza sporo zainwestowała w formułę I, liczono na krocie z reklam i superoglądalność. Tyle, że pan Robert zniknął z formuły po wypadku... Trochę podobnie jest z pewnym wielkim bankiem, który postawił na ewidentną kobietę sukcesu - Justynę Kowalczyk. Piękną, sympatyczną i ciągle idącą w górę Po swoich dramatycznych wyznaniach pani Justyna - której życzymy szybkiego dojścia do siebie, bo kochamy ją jak wszyscy Polacy - kojarzy się dziś raczej z kobietą zmagającą się z okrutną depresją. A bank kojarzy się już trwale z nią.

Weselszy przykład to Szymon Majewski, którego firma telekomunikacyjna zatrudniła jako komika wielkiego sukcesu. Ale kampania była długaśna, a w tym czasie pan Szymon zaczął znikać z wizji i zanotował ewidentny spadek formy. A chyba nie ma nic smutniejszego, niż nieśmieszny komik.

Żeby było jasne - czasami wszystko działa również w drugą stronę, a ryzykowne są, zwłaszcza dla pań, reklamy „spożywki”. Pamiętamy przecież doskonale, jak to biedna pani Skrzynecka została na czas jakiś królową pasztetów, a pani Dowbor królową kiełbas.

No, ale tak właściwie to natchnął mnie do tego felietonu prezes NBP Marek Belka, były premier, a teraz bohater afery taśmowej. Bo na nagraniach co rusz rozprawia o długości męskiego przyrodzenia, albo chociaż wymienia jego nazwę z niejaką czułością. No i proszę - gdyby pan prezes już nie chciał być prezesem i postanowił błysnąć w reklamie, to jeszcze z 10 dni temu mógłby to być jakiś dostojny bank. Dzisiaj musiałby celować raczej w fabrykę prezerwatyw. I tu wróżyłbym mu bardzo długi sukces.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!